nie tylko brać , ale i dawać
Przypominają mi się takie dwa zdarzenia, po wielomiesięcznym pobycie w Rosji jechałem koleją z Petersburga do Warszawy, ciekawa to podróż, bo na granicy cały pociąg podnoszą do góry i wymieniają kółeczka, taki ´´piereryw´´ na parę godzin, tory sąsiadów są szersze o 85 mm, podobno jak inżynierowie mieli budować kolej, to przyszli do cara i zapytali go:
– Drogi władco, czy może tory zrobić szersze niż w innych krajach ?
a car na to majestatycznie:
– a na ch…. szersze ?!
Jechałem razem z ludźmi z jakichś republik kaukaskich, którzy ´´tłukli´´ się parę tysięcy km po to żeby sprzedać jakieś badziewie w Polsce, caly ich dobytek to pare toreb wypchanych towarem typu żółwie, rękawiczki, nożyczki itd..
Jak jedli to od razu mówili : ´´maladoj czielawiek, priglaszajem, dawajtse pakuszajem wmestie ´´ i w żaden sposób nie dało się im odmówić, kroilil chleb, warzywa , wędliny , nie mieli tego dużo, ale nie zjedli jeżeli ja z nimi nie zjadłem.
Jak przeprowadziłem sie do Szwecji, to było jak przenieść się do innego świata, u nas jeszcze panowała komuna, wszytko na kartki, na polkach ocet, wszytko szare i smutne a ludzie zlewali się z ta szarością. W szwedowie ludzi żyli sobie bez stresu, wszytko zadbane, czyściutko, wakacje zagranicą parę razy w roku, domy samochody , na tamte czasy to wydawali się bardzo zamożni w porównaniu z Polakami.
Kiedyś znajomy zaprosił mnie do domu, jak przyszedłem, akurat rodzinka jadła obiad, znajomy pyta: możesz poczekać chwilkę ?bo akurat jemy, nie bylem głodny wiec sobie poczekałem. I nie chce tutaj oceniać Szwedów, bo są różni i ogólnie bardzo pomocni.
Tak sobie tylko myślę, ze czym więcej mamy, tym trudniej się dzielić z innymi, ale to moje subiektywne zdanie.