To znaczy słońce, wiatr i woda , to tytuł piosenki szwedzkiego kompozytora i piosenkarza Teda Gärdestada który popełnił samobójstwo.
hm , jak ja deskowałem , to słońca zero , a wiatru jak na lekarstwo , ale za to ile wody
no i się z tego powodu nie pochlastałem.
a w takiej gumie
to nawet Budda by dobrze wyglądał , tylko ciężko schylić się po węgiel
Polecam wszystkim windsurfing, bo fajnie jest tez coś porobić jak jesteśmy nad wodą, a nie tylko wygrzewać schaby. Najlepiej wykupić parę godzinek z instruktorem, to jakaś stówka za godzinę, a samo wypożyczenie deski to cztery dyszki. Największym problem, to że się szybko zrażamy, dlatego Zatoka Pucka jest super miejscem do rozpoczęcia nauki, mnóstwo szkółek i wypożyczalni, najlepsze miejsce w Polsce do nauki, jest płytko, woda do pasa, a spadając ciągle musimy się gramolić, co przy braku gruntu strasznie męczy i będziemy cali poobijani, do tego nawet przy silnym wietrze nie ma fali, dodatkowo woda jest o wiele cieplejsza.
Spróbujcie, polecam.
i tradycyjnie
wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki