większość
leczy i myje mniej lub bardziej częściej , nie znam nikogo kto chodziłby do
dentysty i czerpał z tego przyjemność czy traktował to jak chwilę relaksu, raczej są to spotkania których nie
oczekujemy z utęsknieniem.
Dzisiaj
wizyta u dentysty i tak jest o wiele bardziej komfortowa niż jeszcze parę lat
temu, do tego można zafundować sobie znieczulenie, chociaż osobiście tego
unikam , to takie dziwne, nie mieć kontroli nad tym jak ślina wycieka nam z ust a
my nawet tego nie jesteśmy świadomi, do tego napotkane osoby mogą pomyśleć ze się
ślinimy na ich widok.
Byłem ostatnio
u dentysty i przeżyłem prawdziwy szok , bo jedna rzecz która zawsze mnie denerwowała
i dziwiła podczas takich wizyt, to że dentyści starają się prowadzić dialog z pacjentem który ma wypchaną buzię, tamponami, ssawkami , wiertłami i jeszcze
próbuje przełknąć ślinę która zebrała mu się w gardle :
– to co ? zabieramy
się za górną prawą trojkę , czy najpierw
dolna czwóreczka po lewej ?
–
aaaueeeaooobłeooouuuuaaaaa !
– aha ,
dobra czyli dwójeczka
No i tak to
mniej więcej wygląda. A tu po raz
pierwszy żadnych rozmów , a raczej monologów i retorycznych pytań w trakcie zabiegu,
chyba sam wcześniej był gościem fotela
dentystycznego
Wizyta u
dentysty kojarzy się wszystkim z bólem,
a mi ból kojarzy się z wędrówką wąwozem
Samaria na Krecie, którą zaliczyłem z kolegą kilkanaście lat temu, to jakieś 18
km w upale , ale niestety nie dokończę opowieści bo obowiązki wzywają.
A tu coś dla
tych którzy chcą się przejechać tunelem pod Martwa Wisłą
https://www.youtube.com/watch?v=KRUxJzhL7wo