leży na zachodnim brzegu Gozo, to
jedno z miejsc które obowiązkowo trzeba ‘’zaliczyć’’, przynajmniej sądząc po ilości
autobusów z turystami blokującymi dojazd.
W telefonie lub aparacie każdego odwiedzającego
znajdzie się fotka jeziorka o
krystalicznie czystej wodzie które jest połączone tunelem z otwartym morzem,
kolejną atrakcją jest Blue Hole w którym można się wykąpać lub ponurkować,
wszystko w okolicznościach
kilkudziesięciometrowych klifów.
Do
niedawna można było tez ‘’trzasnąć’’ sobie fotkę na tle Azure Window , dotychczas przynajmniej, obecne w każdym
katalogu reklamującym Maltę,
Nic nie trwa wiecznie, oczywiście zawsze
znajdą się jakieś wyjątki, ale większość rzeczy czy to stworzonych ręką
człowieka czy matki natury , zjawisk , stanów emocjonalnych itp., ma jakiś
początek i koniec , a lazurowe okno czyli most skalny na wyspie Gozo , jeden z
najbardziej rozpoznawalnych i obfotografowanych symboli Malty jest tego
przykładem
8go marca 2017 roku podczas sztormu ,
‘’okienko’’ się rozpadło na kawałki i zostało całkowicie pochłonięte przez
morze , nie ma, zniknęło , ludzie
przylecieli z aparatami porobić sobie fotki i selfie a tu d..a, nima, to se ne
vrati.
I trochę to przykre bo to jak w życiu,
cos jest a później tego nie ma – przemija, znika bezpowrotnie , na zawsze,
nieodwracalnie, i nic się nie da zrobić.
Podróżowanie i zwiedzanie Malty zostało zakończone
czymś niezwykłym , a mianowicie nocnym nurkowaniem w zatoce Marsalforn.
Nurkowanie w nocy posiada zupełnie inny charakter
niż nurkowanie dzienne. Nocą, widzimy tylko to, co oświetlamy latarką, obszar
widzenia zawęża się i dostrzegamy dużo więcej szczegółów, zresztą możecie
zobaczyć sami poniżej krótki filmik
To było moje pierwsze nurkowanie po
zachodzie słońca, ale mimo posmaku niepokoju i tajemniczości okazało się nie
takim strasznym, odczucia i przemyślenia z pogranicza metafizyki, szczególnie
po wyłączeniu latarki.
Wystarczy tylko trochę odwrócić się od pozostałych
uczestników i jesteśmy pochłonięci przez ciemności , brak jakiegokolwiek punktu
odniesienia, nie wiadomo gdzie góra gdzie dół ?, myśl że jest się gdzieś tysiące kilometrów od domu kilkanaście
metrów pod wodą i widzimy tylko ciemność powoduje że zaczyna ogarniać taka przytłaczająca samotność,
to idealne warunki w których stwierdzenie – że rodzimy się, żyjemy i umieramy sami jest w pełni
prawdziwe, chociaż świadomość tego nie musi być kojarzona z negatywnym
spojrzeniem na świat ,bo są ludzie dzięki, którym nigdy nie będziemy czuć się samotni, jeżeli
czuję się wsparcie, bliskość drugiego człowieka, to wydaje mi się, że nigdy nie
jest się osamotnionym, bo każdy z nas jest podobny i potrafi zrozumieć
drugiego, jeżeli tylko chce!
I tymi przemyśleniami kończę wędrówkę po
Malcie, warto tu przyjechać, na weekend albo na dłużej , Malta ma bardzo bogatą
ofertę mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów , jest łatwa w zwiedzaniu ,wszędzie
można dotrzeć korzystając z komunikacji miejskiej, angielski to drugi język Maltańczyków.
Jest to również chyba jedno z bardziej
bezpiecznych miejsc, nikt nie nagabuje , nie zaczepia, nie widziałem ani
jednego żebraka czy bezdomnego.
A tu parę fotek na zakończenie.