miasteczko Port Ghalib, wydaje się z daleka naturalne,
ale jest całkowicie sztucznym tworem który powstał na pustyni w ciągu ostatnich
dekad,
takie egipskie mini Las Vegas bez kasyn ,a ludzie którzy tu pracują
podobnie jak ci z kompleksów hotelowych pochodzą z miast położonych nad Nilem.
Port Ghalib usytuowane
jest nad zatoką tworzącą naturalne schronienie dla wycieczkowców z
przezroczystym dnem wożących turystów którzy chcą na ‘’sucho’’
podziwiać życie
raf koralowych , i dla łodzi wożących tych którzy zwiedzają rafy na ‘’mokro’’.
Każdy zakup czy to towaru
czy usługi jest kwestią negocjacji , a nurkowanie nie jest wyjątkiem. Do wyboru
: nurkowanie z brzegu lub z łodzi oczywiście z pełnym wyżywieniem ( tak
przynajmniej twierdził negocjator z centrum nurkowego). Okazało się ze jeżeli chodzi
o łódź, to wszystko ok , ‘’full wypas’’ , ale jak jechaliśmy nurkować z lądu to
trzeba było się zadowolić batonikiem i buteleczką wody. ? , ale i tak na kilkanaście
nurkowań tylko jedno było z lodzi , bo wszystkie
lodzie pływały w to samo miejsce
a pod wodą tabuny turystów, ruch jak na Marszałkowskiej.
Jeżeli chodzi o nurkowanie
z lądu , to wywozili nas do różnych zatoczek gdzie byliśmy przeważnie sami, chociaż
na plaży zawsze towarzyszyły nam beduinki
z dziećmi, sprzedające bransoletki albo kawę.
Instruktor Abu, tzn. ‘’Jarek’’
bo tak się przedstawił, jak się dowiedział ze jesteśmy z Polski ,
od razu spytał czy mamy wódkę
? , opowiadał o swoim uwielbieniu do
alkoholu a w szczególności do wódki , , twierdził ze w jego żyłach płynie wódka
ale nie egipska bo tej się nie da pic, zarzekał się ze przed nurkowaniem nie
pije co było pocieszające?.
Jak go spytałem, a co na
to wszystko Allah ? , przyznał że z nim rozmawia
i prosi o wybaczenie swoich słabości , ale jest tylko człowiekiem 🙂
a
tu
filmik
a niżej link do fotek