powrotna dla urozmaicenia wiodła przez Raciążek, to właściwie takie przedmieścia Ciechocinka , W latach 1317 -1870 Raciążek posiadał prawa miejskie. Można tu zwiedzić ruiny zamku biskupów kujawskich, , wzniesionego po 1330 roku na miejscu starszego, drewnianego.
Miejsce traktatów dyplomatycznych króla Władysława Jagiełły z Krzyżakami w 1404 roku i po bitwie grunwaldzkiej w 1410 roku.
W pierwszej połowie XVIII wieku zamek przebudowany na rezydencję pałacową. Po sekularyzacji dóbr opuszczony popadł w ruinę i uległ rozbiórce w pierwszej połowie XIX wieku.
Do dziś zachowały się fragmenty murów czworobocznego budynku gotyckiego na fundamentach z głazów oraz fragmenty murów obronnych, wieży i części murów piwnicznych budynku zamkowego. Zamek położony na stromym cyplu dawnej skarpy wiślanej.
W Raciążku możemy również podziwiać współczesne ruiny.
I Renesansowy kościół Wszystkich Świętych i św. Hieronima, o tradycjach gotyckich, z 1597 roku z fundacji biskupa kujawskiego Hieronima Rozrażewskiego.
Raciążek położony jest na wysokiej krawędzi pradoliny Wisły – około 80 m n.p.m. Ostatni etap drogi do Ciechocinka to zjazd serpentyną w dol po zboczach krawędzi.
Po ponad sześciu godzinach i sześćdziesięciu kilometrach przybywamy na metę, powrót do realnego świata, w pewnym momencie będąc po drugiej stronie Wisły, myślałem o tym ze się nie wydostanę z tej ‘’Nibylandii’’ i będę musiał krążyć między cmentarzem ewangelickim , ruinami zamku i kościoła, szukając ukrytej drogi.
Jeszcze nigdy piwo mi tak nie smakowało jak po tej wyprawie, tak zakończyliśmy tę podróż z moim druhem i przewodnikiem, dzięki któremu ten wypad doszedł do skutku i mogłem poznać te nie znane dla większości turystów zakątki.
No cóż ja mogę Wam powiedzieć ? : probably the best beer in the world !!!
a poniżej link do fotek
https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/c838c26c-26ed-4e10-95e6-92c3bc795eac
Wydaje sie prawie nieprawdopodobne żeby w czasie wycieczki rowerowej trwającej około sześć godzin zwiedzić i szczegółowo udokumentować tak wiele miejsc i sytuacji. Jak rozumiem, a sam przecież tez jeżdże na rowerze, trzeba nie tylko na nim siedzieć ale jeszcze pedałowac i przynajmniej jedną ręką trzymać się kierownicy. Niesamowite ale jednak prawdziwe!
A potem jeszcze to wszystko atrakcyjnie opisać i skomentować. Chapeau bas Otto!
Gdzieś w necie znalazłem informację że podczas wyprawy zrobiono podobno 362 zdjecia a od jednego z uczestników słyszlem że podczas eskapady cała ekipa spożyła tylko dwa banany i wypiła tylko dwie Pepsi-cole o pojemnosci 33 cl i cztery piwa beczkowe 0,5 l. To jest naprawde przykładowe i godne naśladowania ograniczenie kosztów przy maksymalnej wydajności. Brawo!
GF
Hej! Kawal dobrej roboty zrobiles Otto, nie mowiac o zaangazowaniu slownym (umiejetnie wplecione opisy otaczjacej przyrody). Az sie dusza raduje czytajc, duzo czasu i przygotowania to wszystko zajmuje ale satysfakcja musi byc ogromna!! Tak trzymaj, odkrywasz w Sobie nowe mozliwosci. P och K przyjacielu Margusia.
No coz jam mam Ci powiedziec Margusiu ?, sklamalbym jakbym powiedzial ze komplementow nie lubie 🙂 dziekuje , zawsze to cieszy jak wysilek nie poszedl na marne i ktos to doceni , szczegolnie ze jest to kawalek naszej wspolnej ciechocinskiej przygody zrejestrowanej dla potomnosci 🙂 P.O.K.