ten czas za….a, ani się człowiek obejrzał a minęła 1/3 roku od mojego powrotu z Afryki, zapomniałem ze w drodze powrotnej z Madagaskaru zatrzymałem się na mojej ukochanej wyspie -Reunion, odwiedziłem wiele nowych miejsc których nie zdążyłem zobaczyć podczas poprzedniego pobytu.
Podczas erupcji wulkanu Piton de la Fournaise, w 2004 roku lawa dotarła do oceanu przy okazji zalewając odcinek drogi biegnącej wokół wyspy, a tak wygląda zastygła ”rzeka” kilkanaście lat później.
Na miejscu starej położono nową drogę.
Moim marzeniem było zobaczyć ”żywy” wulkan, poprzednim razem jak bylem na Reunion spędziłem tam parę tygodni, a wulkan nic , ani pierdnął , martwy.
Tym razem miałem o wiele więcej szczęścia, pewnego dnia zadzwonił kolega i powiedział ze po mnie zaraz przyjedzie bo wulkan się ”obudził” , nie był to jakiś spektakularny wybuch, do tego policja trzymała ciekawskich na dystans, łatwo jest zatruć się gazami, w każdym razie erupcję widziałem i słyszałem :), a poniżej krotki filmik ze spotkania z ”żywym ” wulkanem.
Mam nadzieję ze to nie była moja ostatnia wizyta na tej przeuroczej wyspie.
Poniżej link do fotek które zrobiłem w 2018 roku wędrując po wulkanie.