Leciałem samolotem już kilkaset razy i zawsze się zastanawiałem, dlaczego ludzie ustawiają się w kolejce długo przed odlotem, szczególnie że nie trzeba walczyć o miejsca, bo każdy ma swoje, hmm, niektórzy to chyba mają w genach, zobaczą kolejkę i cyk już się ustawiają, no albo myślą że dolecą wcześniej jak wcześniej wsiądą , nie mam pojęcia.
Mój rekord kolejkowy to jakieś 6 godzin.
Do moich zadań przed Świętami B.N. należało kupienie karpia, chodziłem od rybnego do rybnego i jak zobaczyłem kolejkę to się ustawiałem. Przed tymi Świętami rzucili karpia w rybnym naprzeciwko Hali Marymonckiej za CPN. Było jakieś -10 stopni , ja miałem za ciasne buty, spodnie
do kostek i kurtkę bez podpinki, i tak sobie stałem sześć godzinek aż udało mi się wejść do sklepu, niestety ścisk, smród ryb, i brak powietrza przyczyniły się do mojego omdlenia, wciśnięty w tłum, stałem sobie taki ”zemdlony”, dopiero po jakimś czasie jak przez mgłę usłyszałem głos:
ludzie !!! człowiek zemdlał, dajcie mu rybę bez kolejki, i tak mi się udało skrócić mordęgę i tylko po to żeby znowu zjeść zamulonego karpia, ale już tak się do tego przyzwyczaiłem ze już sobie nie wyobrażam Świąt
bez pana K.
A wracając do latania, to najbardziej zapamiętałem lot z Kiszyniowa do Odessy. Leciałem Antonowem 24, do samolotu wchodziło się od tylu , przywitała nas „kanfietami„ bardzo ładna stewardesa , niestety uśmiechnęła się, no normalnie kopalnia złota , tzn. raczej miedzi, na bank bramki kontrolne dostawały szału jak przez nie przechodziła. Fotele a raczej krzesła ruszały się podczas lotu i z wyglądu przypominały turystyczne krzesełka obciągnięte brezentem.
Jak dolecieliśmy, pani od ”miedzi” kazała nam siedzieć, nagle drzwi od kokpitu otworzyły się i z impetem wyleciało trzech facetów w leninówkach, skajowych kurtkach i z aktówkami pod pachami, wszyscy rzucili się za nimi tratując nawzajem.
No rzesz k… m….! .Dzisiejszy lot tez pełen atrakcji.
Co ja takiego zrobiłem ? , czy kogoś zabiłem ? o co tu chodzi ?, wsiadam do
samolotu, a tu tłuścioch sapiący koło mnie się rozlał, jakby tego było mało, to drugie miejsce obok zajął śmierdziel , a frustracji dopełnił bachorek za mną który darł mordeczkę podczas całego lotu .
Czy tylko dlatego ze bilet kosztował 4 dychy to taka kara mnie spotkała ???
Jak wychodziłem z lotniska po wylądowaniu podbiegł do mnie typek w sweterku w serek, z wąsami i z taką wymuszoną uprzejmością, czyli lekko nachylony do przodu, rączki splecione z tylu i pyta: „mejbi„
taxi ? Czekałem jak
powie , „czencz„ mony , lotnisko nowiuśkie
a tu takie przeniesienie do innej epoki, haha
Mimo wszystko
namawiam do latania, szczególnie że teraz są takie tanie bilety, dzięki temu świat
się tak skurczył, nie ma co się bać J.
I pamiętajcie wierzę
w Was, dacie radę i trzymam kciuki.