Blog Image

Podróże małe i duże - na zdj. rybak po połowach, Madagaskar, Mahajanga 2020

O Blogu

Cale nasze życie to jedna wielka podróż z punktu A do punktu B i dla wszystkich te punkty są identyczne, rożni nas tylko droga z A do B, czasem nasze podróże się łączą i podróżujemy z kimś razem, a czasem tylko przecinają.

Podróż, to też: książka, cisza , obraz, trzymanie ukochanej osoby za rękę, to spotkania i rozstania,to płacz, śmiech, radość i smutek.

Piszę o swoich ´´podróżach``,piszę jak umiem, a moje przemyślenia i wynurzenia są subiektywne. W młodości chciałem zostać pisarzem, ale byliśmy ubodzy i nie stać nas było na maszynę do pisania :) i czytając o moich podróżach pamiętajcie .... nieszczęściem ludzkości jest szczelność czaszki ludzkiej.

Nie wiem jak długo i jak często będę pisał. Wiem jedno , ja zraniłem wiele osób i mnie zraniono, popełniłem wiele błędów, niestety czasu nie cofnę , ale wiem że czeka mnie nowa podróż i w dużym stopniu zależy ode mnie jaka ona będzie.

Nie mam konkretnego celu pisząc bloga, to po prostu kolejna podróż, ale jeżeli chociaż jedna osoba poczułaby się lepiej, i zmotywowałoby ją to do pozytywnych zmian i działania,to znaczy że było warto.

Dziękuję za wszystkie komentarze:)

kontakt:

otto@podrozemaleiduze.eu

Pozdrawiam wszystkich znanych mi i nieznanych czytelników.
Have a nice life :)

I oczywiście wszystkie osoby i postacie o których pisze są fikcyjne a jakakolwiek zbieżność z kimkolwiek jest przypadkowa.

Galeria zdjęć

Galleries pictures

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collections

Filmy short clips on Youtube

https://www.youtube.com/playlist?list=PLtI6MRVYbuM-h2VRctZ0pYsq4X6J09mDC


Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęćbez zgody autora zabronione.

Distribution and copy of films and photographs without permission prohibited.
All rights reserved.


Szrama na raju

Gwadelupa Posted on niedz., 14 sierpnia, 2016 23:08

Chociaż nie
jestem zwolennikiem zwiedzania miast szczególnie jak są upały, to wybrałem się do
Pointe-à-Pitre ( Les Abymes bo taka jest nazwa miasta)


największego miasta na Gwadelupie, i tak jak Basse-Terre ( Baie-Mahault) było w miarę
ciekawe i do tego fajnie położone wspinając się od oceanu do podnóża wulkanu,

to Pointe-à-Pitre
to totalna porażka,

Zaniedbane, mierne i bierne, na głównym
placu w centrum z trudem z znalazłem jedyna restauracje ala bar samoobsługowy,

w bocznych uliczkach sklepy z tanimi ciuchami z Chin i Tajlandii , każdy dom
czy kamienica do remontu, ogólne wrażenie bardzo negatywne szczególnie jak się porówna
do innych miast i miasteczek, nic dziwnego ze turystów tez prawie nie spotkałem,
za to parę razy podszedł lokalny Krzychu czy Zdzichu, i prosił o fajkę albo o cenciaki
na berbeluchę, tak ze w pewnym sensie poczułem się swojsko chociaż parkingowych
nie widziałem.smiley

Jak pytałem lokalnych dlaczego największe
miasto jest tak zaniedbane, okazało się ze jak w latach 70-ych potargało trochę
okolicznymi wyspami , to wielu ludzi się tu przeniosło, a dawni mieszkańcy
wyjechali do Francji albo pobudowali domy, tak ze teraz mieszka tu mieszanka
ludzi z innych wysp państewek. Podobno są jakieś plany na rewitalizacje i maja wpompować
kasę, ale do tego czasu aż wyremontują mieścinę to nie polecam, ale to oczywiście
moja subiektywna uwaga.

No ale to może trochę jak w życiu coś nam się wydaje piękne i nieskazitelne na pierwszy rzut oka ( rzucamy okiem haha) , ale jak się poskrobie trochę  to pod tą nieskazitelną powierzchnią kryją się niespodzianki, nie zawsze przyjemne, samo życie 🙂 ,chodzi tylko o to żeby minusy nie przesłoniły nam plusów smiley

hm, oceńcie sami , link do fotek poniżej

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288974

chociaż wyszło o wiele lepiej na zdjęciu niż w rzeczywistości , to tak ja ze mną hahaha



Berbelucha

Gwadelupa Posted on pt., 12 sierpnia, 2016 12:20

Berbelucha.

No cóż ja mogę Wam powiedzieć
, ekspertem nie jestem ale jakieś doświadczenie posiadam.

Każdy raczej wie z autopsji czym jest alkohol i jaki
wpływ ma niego lub jego bliskich. To ogólno dostępny narkotyk, antydepresant
wymyślony tysiące lat temu. Pijemy z różnych powodów i w różnych ilościach ,
jedni już nie piją , inni dopiero zaczną .

Mieszkańcy Gwadelupy nie są wyjątkiem i jest tu wiele
rumowni, u nas robią to z ziemniaka a tu z tego.

Takich rumowni na wyspie jest kilka, wszystkie czynne i można je zwiedzać

Ja wybrałem tę ,

ni wolno było robić zdjęć w muzeum, dlatego
zrobiłem.

Była tez możliwość degustacji, taki barek samoobsługowy, niektórzy bardzo
spragnieni wiedzy obeszli cale muzeum ze trzy razy w tym samym czasie co ja
raz, to się nazywa pociąg do nauki.

Zakupiłem parę buteleczek, na nagrody konkursowe

i dla
tych którzy złożyli zamówienia ( dziwne ze odezwali się do mnie ludzie z
którymi nie rozmawiałem wiele lat , niestety lista już jest zamknięta.

No to na zdrowie ! chociaż brzmi to dosyć idiotycznie
szczególnie jak spożywa się alkohol, haha

a poniżej link do fotek z destylarni rumu

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288977



Skok na Gwadelupę

Gwadelupa Posted on pon., 08 sierpnia, 2016 18:42

W końcu dostałem
cały zmontowany film

No jak oglądam,
to po prostu, muszę , no muszę znowu skoczyć.

Jak się skacze
z takiego małego samolotu, to najpierw trzeba wywiesić kulasy, a ten z którym się
skacze daje sygnał kiedy wypad.

Zapytałem
Tomasa z którym skakałem jaki to sygnał , na to kamerzysta Julian :… pan się nie
boi, będzie pan zadowolony , poczujesz IPhone 6 , haha

Ale to taka
adrenalina ze nic nie poczułem smiley



Coś do czytania

takie tam Posted on niedz., 07 sierpnia, 2016 22:55

Książkę kupiłem
bo widziałem parę programów z facetem z okładki Sławkiem Opalą, pierwowzór
„Desperado„, policjant wydziału ds. zabójstw którego skazano za udział w zorganizowanej
grupie przestępczej ( najprawdopodobniej był niewinny ) , odsiedział 2 lata , a
po wyjściu z kicia popełnił samobójstwo.

To książka
mocna, jeżeli ktoś jest wrażliwy to niech nie czyta. Napisał ją Patryk Wega , twórca
Pit Bulla, tak ze jak komuś podobał się ten serial, to nie będzie zawiedziony,
to książka wywiad rzeka z policjantami z różnych wydziałów, po przeczytaniu już
się nie dziwię ze wśród policjantów jest tylu samobójców, alkoholików i tylu rozwodników.

Książkę
czyta się jednym tchem, z jednej strony jestem pełen podziwu ze są jeszcze jacyś
uczciwi policjanci którym chce się pracować, z drugiej strony to zastanawiam się
czy system nie jest ich większym wrogiem od bandziorów których wyłapują.
a tu parę cytatów

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289004
Polecam !!!



Plantacja La Griveliere

Gwadelupa Posted on pt., 05 sierpnia, 2016 19:27

Lubię kakao
ale kawa trzyma mnie przy życiu , napój rozpowszechniony na całym świecie, a Szwedzi
są na drugim miejscu na świecie jeżeli chodzi konsumpcje per capita zaraz po Finach,
a wszystko ma to swoje korzenie w czasach wielkiej biedy i niskich cen kawy, po
kawie ludzie mniej jedli, do tego, wiek temu kawa w pewnym momencie osiągnęła
tak niskie ceny ze używano jej w pociągach zamiast węgla.

Plantacja La
Griveliere jest położona w górach i dowiedziałem się o niej nie z przewodników
ale od Bożeny i Mirka, którzy mieszkają na Gwadelupie, pozdrawiam.

Kiedyś
ludzie wspinali się na górę żeby przez dwa tygodnie mieszkać w szałasach i zbierać
kawę, dzisiaj można tam dojechać i dla samej drogi warto tam pojechać, strome dróżki
gdzie mieści się tylko jeden samochód, czasami mijanki, jeżeli ktoś ma lęki wysokości
albo nie potrafi ruszyć pod górę to nie powinien prowadzić.

Rocznie
produkowane jest jakieś 500 kg kawy, ciekawe jest ze sposób pozyskiwania
przypomina sposób w jaki pozyskuje się Kopi luwak albo kawa luwak – najdroższy gatunek kawy pochodzący z południowo-wschodniej Azji , wytwarzany z ziaren kawy
, które wydobywane są z odchodów zwierzęcia z
rodziny łaszowatych. Tu jest podobna sytuacja tylko ta kawa jest wytwarzana
z ziaren kawy które są wydobywane z odchodów ptaków Kupa Lupa, co oznacza
metreska w miejscowym narzeczu, nie wiadomo tez czy nazwa wyspy nie wzięła się od
nazwy ptaka.

Udało mi się
sfotografować ptaszka

Hm, no nie wiem, może oprowadzacz zjadł tez parę ziaren.

a to chlebowiec

a to owoc kawowca


a to kibelek plantatora

a to ? nie wiem

w każdym razie nie bierzcie do ręki , śmierdzi jak mieszanka koziego sera i starych skarpet.

Specjalne podziękowania dla reżysera i operatora Mirka, jeżeli ktoś chce się przejechać to zapraszam do relacji z drogi do plantacji.

a foty tu

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288992



Duxime Chute du Carbet

Gwadelupa Posted on niedz., 31 lipca, 2016 19:46

To jeden
z wielu wodospadów na Gwadelupie,

jak już będziemy znużeni kąpielą, plażami ,
czy wulkanami, to warto zrobić wycieczkę pod wodospad. Miejsca wodospadów są często
położne już w górach, jest tu super rześkie powietrze, i możliwość odpoczęcia od
upałów, można znaleźć wiele miejsc postojowych wzdłuż rzek i urządzić sobie
piknik.


Jednym
z największych jest Duxime Chute du Carbet , po półgodzinnej wspinaczce przez
las docieramy do platformy widokowej i dalej STOP !

Na ale
nie był bym Ottokar Octopus ( taki przydomek dal mi kolega jak zobaczył filmy z
nurkowania ) jak bym tam nie wlazł , haha . Dobrze ze nie dostałem przydomka
Octopussy smiley, bo dla faceta to już
kanał, można się tylko pochlastać, albo pussywagon –
jeszcze lepiej, haha.

Znajomy napisał ze ta historia z powiązaniem z Cousteau robi ze mnie podróżnika
na miarę Tony’ego Halika , nie, no
bardzo dziękuję , ale jestem zbyt skromny, to za wysokie progi, do tego hallik
po szwedzku to alfons, nie, no ja rozumiem ze moje wybory partnerek bywały różne, ale tak to już bywa, nie wszystko złoto co się błyszczy, hihi

Już pod sam wodospad trzeba iść rzeczką , musiałem się
wpakować pod sam wodospad jak już tam doszedłem, ale nikomu tego nie radzę , na
górze, wodospad jest połączony z jeziorem w którym są olbrzymie ryby i czasami któraś
się przedostanie rynną i można taką rybą dostać w głowę, ale mi to już i tak nic nie grozi,
haha

Tak ze Kochani jak tam będziecie to jedźcie pozwiedzać wodospady
i pamiętajcie

Wierzę w Was, dacie radę i trzymam kciuki żeby Wam ryby
na głowę nie pospadały

A foty na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288975



Krzychu…

Gwadelupa Posted on sob., 30 lipca, 2016 11:56

to mocarz,
Krzych był moim sąsiadem, trochę starszy, mieszkaliśmy w tym samym bloku, Krzysiu poszedł dosyć wcześnie siedzieć , ale jak wyszedł z kicia to już siedział po uszy, ale w kompocie,

udało mu się założyć rodzinę i nawet miał dziecko, ale żona go szybko wykopała , później widywałem Krzycha na Krakowskim Przedmieściu, na przystanku autobusowym miał biuro i handlował kompotem, biegał w okularach przeciwsłonecznych w nocy , raz go widziałem
bez i się wystraszyłem dwa czarne wybałuszone talerze.

Jego klienci często biegali za nim i wołali Krzyyysssiiuuuu !, Krzyysssiuuuu !

Jakie było moje zdziwienie jak spotkałem Krzysia na Gwadelupie, znowu coś kombinował, i chyba szykował się na imprę

a na
kolacji spotkałem jego kumpla, jak niósł domek na plecach.

Patrzę sobie na te mamusie, tatusiów i ich dzieci, morze, plaża, radość, słońce, idylla, wszyscy rodzice myślą ze ich dzieci są najwspanialsze, najlepsze, najmądrzejsze, ciekawe ilu z nich zostanie takimi Krzychami ?

Krzyyysssiuuuuu
!!! Walcz !!!!



La Soufrière

Gwadelupa Posted on czw., 28 lipca, 2016 13:01

Ujście
siarki po francusku czyli zgniłe jajo albo sulfobengal jak kto woli, czynny
wulkan który wznosi się na wysokość 1467 m n.p.m. i któremu puściły zwieracze w
1977 roku , tak ze trzeba było ewakuować mieszkańców z lezącej poniżej stolicy
Gwadelupy, Basse-Terre.

Ale
zanim opiszę wyprawę chciałbym podziękować za komentarz TKT, bardzo budujący i
krzepiący bo wiem ze szczery, ale mam małą uwagę do uwagi, naprawdę robię co
mogę, staram się nakręcić fajne filmy i znaleźć fajnych i przystojnych aktorów,
a jak wiadomo: film to jedna z najważniejszych ze sztuk !!!, i ja rozumiem ze
może to psst i bulbul jest lekko wykurzające, ale czy ta uwaga nie jest
związana z jakąś traumą , np. podróży windą w ilości osobników mniej niż trzy a
więcej niż jeden, i może dojść wtedy do sytuacji ze nie ma na kogo zwalić
podkołdernika zjadliwego ???

Zastanawialiśmy
się jak rozwiązać ten problem, niestety YouTube pozwala tylko na muzę którą
sami proponują, ale jest genialne wyjście- wyłączyć głośnik i na przykład
zanucić „ Jesteś szalony„ lub cos w tym stylu, chociaż osobiście poleciłbym,
Frania Sinatrę i „ I did it my way„

A
wracając do wulkanu, trzeba dojechać do Basse-Terre, no i tam zaczynają się
schody, bo drogowskazy są rzadko, ale po wielu próbach udało nam się znaleźć
drogę, jest to wspinaczka, krętą i wąską
drogą, do tego bardzo stroma tak ze jedyneczka i trąbienie na każdym zakręcie.

Na
samym początku wspinaczki jest zbiornik w którym ludzie się kąpią,


podobno
odmładza taka kąpiel, co ja zauważyłem, to zapaszek przypominający wodę Zuber,
tu się ludzie kąpią a u nas to piją, może można by to jakoś połączyć , moczyć
się popijając Zuberem ?

Droga
jest dosyć stroma, śliska i wąską, i łatwo się wywalić na kamyczkach, Wspinając
się w tym lasku deszczowym, człowiek się momentalnie męczy a powietrze robi się
coraz rzadsze.

Byłem
trochę zaskoczony jak spotkaliśmy , starsza parę która schodziła, oboje mieli
klapeczki, pan ciągnął za rączkę a pani niosła wnuczusia w wieku jakieś piec
latek, no gratuluję fantazji lub jej braku.

Jak się
w końcu wydostaniemy z tego lasu tropikalnego, po jakimś 30 minutowym szybkim
marszu, czeka na nas nagroda , olbrzymia polana, orzeźwiające chłodne powietrze
no i widoki jak nie ma mgły.

Z
polany jest przejście na olbrzymi wyasfaltowany plac, a potem dwie możliwości
albo od razu wspinaczka albo dłuższa trasa.

Na tym
rozdrożu zastał mnie oto i taki widok

Byłem
pełen podziwu, właśnie oto chodzi , jak się chce to można a nie wylegiwanie nad
basenem albo pluskanie w morzu, zastanawiało mnie jedno, pani konsumowała jaja
na twardo.

Ja
wybrałem dłuższą trasę, preludium tego co mnie czeka na górze a właściwie co
poczuje spotkało mnie już po krótkiej wędrówce, smród zgniłych jaj.

Z tymi
oznaczeniami szlaków i dróg to tu rożnie bywa, a opisy często są tylko po
francusku.

No i
niestety musiałem zawrócić, dopadła mnie mgła, kiedyś tez mnie dopadła mgła jak
wracałem z „ Mnicha„ i tak się balem ze myślałem ze się zes….., z kolegami zbiegaliśmy a i tak nas dopadła,
mleko nic nie widać, i boisz się ruszyć na centymetr, trauma, chociaż większa
chyba była jak gazda pijany wpadł z siekiera do pokoju, ale tu żadnego gaździny
nie widziałem.

Niestety
poddałem się i zawróciłem, no czasami tak bywa, na pewno tu wrócę.

Jak byście
mieli zamiar się tu wybrać, to na pewno warto pamiętać o odpowiednim obuwiu i jakiejś
kurtce, pogoda zmienia się cały czas, wilgoć i deszczyk, temperatura spada do
kilkunastu stopni i wieje wiatr.

Otrzymałem
zapytanie czy ja wracam ?, hm tak szczerze to nie wiem, na razie to chyba przedłużę
pobyt, byłem na rozmowie o prace i rożnie się to może skończyć, może parę osób się
ucieszy jak bym tu zakotwiczył haha.

a tu reszta zdjęć

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289014
smiley



Nigdy nie robiłem tego z facetem nad…

Gwadelupa Posted on niedz., 24 lipca, 2016 01:30

…Karaibami
czyli orgazm w raju, albo tez chciało by
się zaśpiewać : „ Ups I did it again„.

To
skakanie tak wciąga ze nie mogłem sobie odmówić, przypomniał mi się program
naukowy który oglądałem, gdzie małpie przyczepili elektrody do mózgu i jak nacisnęła
guzik to miała orgazm, tak nap… w ten guzik, ze aż zemdlała, a tu jest
podobnie, ze po każdym skoku chce się jeszcze.

W
każdym razie ryzyko jest o wiele mniejsze niż w seksie, niczym się nie można zarazić,
i nie trzeba robić testów DNA, a na dłuższą metę tez taniej wychodzi haha

Tak
sobie myślałem szybując, ze jak bym się rozwalił to taki widok by mi się przykleił
do siatkówki smileysmileysmiley

więcej fotek na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/289008



Nurowanie w Deshaies ..

Gwadelupa Posted on pt., 22 lipca, 2016 07:42

Czyli
śmierć pod palmami.

Dostałem
parę maili które mnie dogłębnie poruszyły, jest grupa osób która nie wierzy w w
spokrewnienie z JFC, i twierdzi ze mi głupot naopowiadano, są ludzie którzy podważają
moją wiarygodność, tym parówkowym niedowiarkom mowie kategorycznie nie !!! Czy
ja nie mam nic lepszego do roboty, tylko siedzieć w pokoju wypisywać brednie
jak mam urlop ?

Kto
nie wierzy niech pierwszy rzuci kamieniem !!!

Ja
mam dowody, mogę wysłać linka, jedyna niepewność to dlaczego przestał używać człona
de Bardona, ze podobno nie przez tego oficera ale przez Jedwabne, a szczególnie
go to bolało dlatego bo nie kolaborował tylko był w ruchu oporu za co zresztą został uhonorowany.

Pojechałem
na nurowanie do Deshaies i akurat nagrywali kolejny odcinek do tego serialu „
Death in Paradise„

, traf chciał ze akurat przechodziliśmy podczas drogi na łódkę
koło miejsca zdjęć, reżyser od razu na mnie zwrócił uwagę i zaczęli mnie namawiać
żebym zagrał, ze niby ja mąż Polak z żoną Polką mamy brać ślub na plaży, ale
ona mnie zostawia dla męża z którym się nie rozwiodła bo koleżanki ją tak namówiły.

Nie
, no powariowali, Fronczewskiego chcą ze mnie zrobić.

Na
nurkowaniu czy braniu rury do buzi, to zacząłem bez butli, bo z każdym instruktor
schodzi osobno i musiałem sobie poczekać,

Podczas
nurowania z butlą przeżyłem wielkie emocje, zostałem zaatakowany prze taką małą
france się , polała się krew, a cały atak został sfilmowany i mam dowód


Nawet
pod wodą nie dają mi spokoju, musiały jej psiapsiółki o mnie naopowiadać,
haha

a tu nagranie z ataku

Tak
sobie właśnie pomyślałem jak to obcy ludzie mogą zniszczyć czyjś związek, częściej
kobiety latają z problemami do koleżanek, sąsiadek i mamusiek i zbierają się konsylia
i doradzają, mając tylko wycinek całej sytuacji i opowieści jednej strony, a
najbardziej aktywne w rozwalaniu to te które same mają problemy w swoich
relacjach, haha.

Chociaż
tez są faceci którzy jak coś się dzieje w ich związkach to łapią z za tel i się
żalą , a to nie zgniotła kartonika po mleku, a przecież to ja wynoszę śmieci,
czy to takie trudne ?, a to zostawiła rajstopy gdzieś centralnie, a ręcznik po kąpieli
to na podłogę rzuca, klapy w kiblu to już po sobie nie podniesie.

Kolega
kiedyś mi się żalił na swój związek, no to mu powiedziałem co myślę, rozstali się
ale potem do siebie wrócili, i to ja byłem ten najgorszy bo wpieprzyłem im się w związek,
kobitka jeszcze do mnie wydzwaniała z pretensjami, do tego go odizolowała od kolegów-
to taki pierwszy etap zagarniania, a on
p….a się dał   , a i tak później kopa w d…. dostał no i znowu miałem rację.

Od
tego zdarzenia nie wp… się nikomu, niech sami to rozwiążą, nie chce być później
opluwany , do tego, ja tylko wiem co on mówi, a to nie cały obraz.

a poniżej fotki z wycieczki

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288987



Daleka rodzina.

Gwadelupa Posted on czw., 21 lipca, 2016 06:42

Jakie było moje zdziwienie jak
się dowiedziałem ze Jacques-Yves Cousteau to moja daleka rodzina i to na parę
dni przed wyjazdem, tylko Cousteau nie używał członu de Bardon, może się wstydził
za to ze prapradziadek, oficer armii napoleońskiej podczas „ Wielikoj Ateczestwiennoj Wajny„
jak Napoleon szedł na Moskwę, zakochał się w Polce, zdezerterował i osiadł w
Lachistanie.

W
każdym razie postanowiłem odwiedzić rezerwat jego imienia The Cousteau Reserve,

położony obok wyspy Gołębiej, o w tym miejscu

kręcił
tam sceny do jednego ze swoich najsłynniejszych filmów „ Cichy świat„
Tak
ze podążając jego śladami wybrałem się tam na nurkowanie.

Jak
koledze wysłałem to zdjęcie i napisałem ze daje nura ,

to
mi odpisał ze może dla niektórych i daję nura, ale jak dla niego, to biorę rurę
do buzi, chociaż podobno się na tym nie zna ?, no to już nic nie rozumiem, niby
się nie zna ale się wypowiada …. ?smiley

No
cóż ja mogę powiedzieć , no oczywiście że biorę, kiedyś musi być ten pierwszy
raz, wszystkiego trzeba spróbować, znam wiele osób płci obojga, które biorą rurę,
z wielką przyjemnością i bardzo sobie to chwalą , zachęcam weź i Ty, haha.

Ale
wracając do tematu, wszystko by było fajnie i cudownie tylko jak zacząłem przeglądać
zdjęcia i filmy, to się okazało ze te robione pod woda, są nieostre smiley

Prapradziadek
i mój ojciec który był operatorem filmowym przewracają się w grobach, wujek w Saint-André-de-Cubzac a ojciec w
Szczytnie
niestety dałem plamę, powinienem zmienić soczewkę, ale panu się nie chciało ruszyć
d…, i znowu coś przez lenistwo sp…., myślę sobie, eee będzie spoko, a to by mi zajęło
2 minuty, ale nie chciało się pójść po soczewkę do hotelu, no czasami to już przeginam.

A
tu przykład jak foty nie powinny wyglądać,

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288969

Filmu
na razie nie ruszyłem, ale coś posklejam

W
każdym razie musicie tego spróbować, niestety bez brania rury się nie da , ale jest to super sprawa i przeżycie , dla
tych którym się nie chce robić kursu to jest super alternatywa, nurkujecie do
5-6m , praktycznie bez przygotowania, emocje takie same jak byście nurkowali na
dwudziestu, do tego kolory widać o wiele lepiej na tej głębokości, spróbujcie polecam.

I
pamiętajcie , Wierze w Was , dacie rade i trzymam kciuki,smiley



3.30

Gwadelupa Posted on wt., 19 lipca, 2016 12:59

Trochę wcześnie
się obudziłem i poszedłem się wykąpać, temp powietrza i wody idealna.



Wczoraj miałem
trochę bieganiny, bo Francuzy zażądały zaświadczenia od lekarza żebym mógł nurkować.
Odwiedziłem Docteur Nourreddine Adjal w miasteczku Deshaies, jak ktoś ogląda ( ja raz dałem radę obejrzeć przez 5 min) angielski serial „Death in paradise„ albo „ Smierc pod palmami„ w naszej mowie, to pozna miejsce , bo większość nagrywana w Deshaies albo okolicach ,

dwie godzinki
czekania, w przychodni była klima, ale przyszła kobitka z maluchem który darł się
cały czas, może nie przepadał za Docteur. Wymykałem się co chwile na zewnątrz żeby
jakoś to przetrwać i udało mi się zdjąć gada smiley

Co ja się namordowałem,
niestety moja lunetka za mała smiley , musiałem wleźć na samochód żeby się do niego
jakoś zbliżyć, kolega to ma sprzęt i lunetę to by go z kilometra zdjął, a
podobno jaka luneta to i cala reszta:) a ja się swojej nie wstydzę, taką Bozia taką dała i dobrze smiley
Zaświadczenie
dostałem a docteur powiedział ze jestem okazem zdrowia, gejem raczej nie był a
kasy tez nie chciał pożyczyć, czyli raczej nie kłamał.

No i ruszyłem
na zwiedzanie Deshaies, fajne miasteczko nad zatoczką , wciśnięte między pagórki.

… zachciało mi się do
kibelka, patrzę, o jest, no nie ! to kościół adwentystów ? a z daleka wyglądał
jak toaleta, zbyt wielu tych adwentystów to tu nie ma, dwóch smiley , ale za to każdy ma
osobne wejście
Dowiedziałem
się ciekawej rzeczy, ze mam na imie „ Mesje„ , bo caly czas do mnie tylko: Mesje
i Mesje, bonżur mesje , arewułar Mesje, nawet mi się to spodobało, ale szok przeżyłem
jak się dowiedziałem ze znają mojego kolegę ze szkoły: sawa to , sawa tamto, no nie , to historie o
nim dotarły aż tu ?, ja rozumiem, ze był duży, ale żeby to dotarło aż za morza
i oceany ?!, sawa bię , haha

… a tu
miejscowy osteopata i znawca medycyny chińskiej

Mają tu
ciekawy zwyczaj, jak robią zakupy, to się zatrzymują tamując cały ruch , a za
nimi wszyscy grzecznie czekają i się nikt nie wk… i nawet nie trąbi

Ale straż
miejską też mają

Wolność, równość
i braterstwo, to to rozumiem, w takim hotelu to trzeba się koniecznie zatrzymaćsmiley

Wcale nie są gorsi od nas i pomniki też stawiają

Ale przeżyłem
szoka, idę sobie idę , patrzę a tu restauracyjka „Lulu„ , no k… m…!!!

Taki kawał człowiek
jedzie a to się za nim ciągnie , haha ( wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), do
tego zamknięta , no ja wiem że zamknięta, najlepsze jest to że ona nigdy nie była
otwarta, haha

Tak że kochani,
jak będziecie mieli po drodze to wpadajcie do Deshies.

A reszta
fotek na

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288980



Nocna narada.

Gwadelupa Posted on pon., 18 lipca, 2016 16:43

Niniejszym ogłaszam
ze „żuri„ po długich nocnych obradach,

postanowiło jednomyślnie z jednym głosem sprzeciwu, przyznać
nagrodę specjalną Pani Beacie , za zaangażowanie, poetyckość i ogólny zmysł geograficzny
a oto i ona:

i jest duża
szansa ze zostanie dostarczona w wyznaczonym terminie , gdyż żuri alkoholu nie spożywa smileysmiley

Poza tym temperatura
wody 26 stopni Celsjusza,

temp
powietrza 25 stopni Celsjusza w nocy , 32 stopnie w dzień , wilgotność 90 %.

Co ciekawe
ani jednego ziomala na horyzoncie, no to pozdrawiam bo muszę się wybrać do
lekarza, bo mi nie chcą dać nurkować bez jakiegoś świstka.

Pozdro dla
wszystkich.



Konkurs i dzień 1.

Gwadelupa Posted on niedz., 17 lipca, 2016 15:51

Droga
czytelniczko Beato, dziękuje za odpowiedź i gratuluje,
to dobra odpowiedz !!!, dlatego nie mogę jej uznać , „żuri„ po długiej naradzie
doszło do wniosku ze jest to odpowiedz tendencyjna i ogólnikowa smileysmiley proszę podać pełną nazwę i tu podpowiedź – wyspy. Jeżeli
chodzi o flaszkę to proszę się nie martwic Otto to firma i dotrzymuje słowa i
obietnic.

No powiem Wam ze jestem
mile zaskoczony, jadąc praktycznie w ciemno , bo dowiedziałem się dwa dni przed
wyjazdem dokąd jadę, bo to miała być totalna niespodzianka.

A
takie widoki mnie obudziły,

A to podpowiedź do
konkursu, wyspa zamieszkana jest przez takie osobniki , które spotkałem w
drodze na śniadanie

Ooo, takie biuro to
rozumiem, jak się wk….. to tu zostanę,

 

a wtedy wszystkich zapraszam tylko koniecznie zadzwońcie
wcześniej, smileysmileysmiley
no dobra
czas na zajęcia kulturno-fizyczne.
Pozdrawiam wszystkich. O.

a więcej fotek na https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288976



No i ….

Gwadelupa Posted on niedz., 17 lipca, 2016 03:12

dotarłem
, trochę to trwało bo 10 godzin lotu samolotem to nie taka przyjemność, ale jak
to powiadają, nieważne jak i gdzie tylko z kimsmiley

Oprócz
ściany ciepła to powitał nas księżyc nad palmami

A
w hotelu jaszczurka na szybie.

Jutro się okaże co to za miejsce bo o 19-ej robi się momentalnie ciemno, tak ze jak dojechaliśmy to niewiele było można zobaczyć.



Wy……m !!!

Gwadelupa Posted on sob., 16 lipca, 2016 13:48

W
końcu mi się udało, wyjeżdżam na urlop, i jest to pierwszy urlop z prawdziwego zdarzenia
od dziewięciu lat, miały być Włochy ale sprawy się pokomplikowały i teraz będzie
coś w pi….. daleko, tradycyjnie powinien być opłatek ale będzie jajeczko ,
haha.

Siedzę
na lotnisku Orly i czekam na samolot do …, a nie, zrobimy konkurs, kto pierwszy
odgadnie dostanie flachę lokalnego trunku smiley.

Miałem
tu małe zdarzenie bo przyleciałem na de „Gola„ i musiałem się dostać na Orly, ale
ci Francuzi tak mówią po angielsku ze niech ich jasna cholera, bilet na autobus
miałem odebrać w zonie 5 , szukam, szukam, oooo jest

No
dystrybutor biletów, przetłumaczyłem sobie, stała duża grupa ludzi, czekam ale
nie ma nikogo, w końcu jak ludziska się rozeszły to się okazało ze to bankomat
! Rozpisywałem się o znaczeniu nauki języków obcych, a tu proszę, po jaka cholerę
się uczyć i tak g….. z tego wychodzi haha.
Dzieciaki
to mają dobrze niczym się nie przejmują, ganiają ryby po podłodze, tak czasami chciałoby
się cofnąć do dzieciństwa.
Za
niedługo mam samolot, na lotnisku pełno policji z karabinami, w kontekście tego
co się zdarzyło w Nicei, to jednak dziwnie się czuję.Często
ludzie mówią: tak miało być, myślę o tych dzieciach i rodzicach, przyjechali żeby
odpocząć, spędzić razem czas, ciekawe jak by zareagowali jak by usłyszeli że tak miało być.



Uczciwości cd.

takie tam Posted on sob., 16 lipca, 2016 13:09

Udało
mi się przed pracą oddać karty, kasę i całą resztę na policję, zostawiłem swoje
dane, po dwóch godzinach zadzwoniła do mnie właścicielka, była cała w skowronkach
i przeszczęśliwa, kasa była na urlop, chciała koniecznie przyjechać do pracy i
mi się odwdzięczyć, nie wiedziała gdzie mnie ma całowaćsmiley, mówię jej : córo , nie
trzeba, w każdym razie dała mi 1500 koronek, czyli mniej więcej tyle ile wydałem
na mandaty, haha.

W
przyrodzie podobno nic nie ginie, tu naciśniesz tam się pojawi, zrobisz coś złego
to do Ciebie wróci i na odwrót.

Hm, no cóż ja mogę powiedzieć, chciałoby się w
to wierzyć, ale tak chyba nie jest smiley



Uczciwość.

takie tam Posted on czw., 14 lipca, 2016 19:49

Jakie to życie jednak jest dziwne i pokręcone,
wracam dzisiaj do domu a na ulicy leży torebka, zwykła taniocha, mało co a bym
się potknął, nie chciało mi się schylać to ją kopnąłem, paluch mnie zabolał bo była
ciężka, okazało się że w środku jest portmonetka z dowodem, paroma kartami (
wraz z pinami smiley, i jakieś
osiem tysięcy koron w gotówce, myślę sobie jaki ten los jednak jest, ale to za
tę moją dobroć, uczciwość, uczynność i wyrozumiałość, za te moje niesprawiedliwości , haha, to chyba zwrot za
te mandaty, haha, ale to było tylko 1300 koronek, gdzie oddać resztę , aaa ,
może to taki bonus za moje wspaniałe sercesmiley no tak, jadę
na wakacje to taki dodatek. Na ulicy nikogo nie było, spotkałem kobitkę i pytam
czy to jej ? Nie, hm wziąłem do domu i myślę co tu zrobić ?

No oddać !, też mi dobre, obdarowywać cudzą
kasą , p…. taki biznes , to jeszcze cudzą
kobitę powinien mi wcisnąć haha,

Poszperałem w Internecie, ale kobitki nie ma , w banku nie udzielą informacji
bo takie prawo, nie wolno im się nawet z nią skontaktować i powiedzieć że karty
zostały znalezione ??? no k….. co za prawo, tylko mogą zablokować karty jak bym
chciał ??? Czyli obcy człowiek może nam zablokować karty ??? Dzwonie na policję
a biuro rzeczy znalezionych otwarte tylko do 16ej, fajnie , szczególnie w
sezonie jak jest dużo turystów. No nie, kasa sama mi się pcha do ręki.

No i mam zagwozdkę co robić ???

A co zrobiłem ? i jak to się skończyło, innym
razem.



Ö.

takie tam Posted on śr., 13 lipca, 2016 22:54

Dzisiaj
byłem świadkiem jak dwie blade twarze z wąsiskami i ubytkami w ząbkach próbowały się dogadać z pracownicą stacji benzynowej: no dwie sztuki ! , daj dwie sztuki, nie jedną
! mówił jeden przez drugiego starając się artykułować powoli i wyraźnie a biedna szwedka mało się nie zes……

, tak sobie myślałem
patrząc na nich, jak jednak język i komunikacja jest ważna, czy to w relacjach międzyludzkich
czy miedzy państwami, jak czasami źle użyte słowo czy intonacja może zniweczyć wszystko,
gdybyśmy potrafili się komunikować to chyba nie było by wojen. Często nawet używając
tego samego języka jest nam trudno się dogadać, albo my kogoś nie rozumiemy albo
nas nie rozumieją, oczywiście duży wpływ ma na to jakie mamy wykształcenie, pochodzenie,
w jakich kręgach się obracamy i wiele innych czynników.

A co dopiero dogadać
się w obcym języku, weźmy np. taki szwedzki jednym z najkrótszych wyrazów to „
Ö„ a po polsku wyspa , u nich jedna litera a u nas PIĘĆ !!! a jak, u nas na bogato, postaw się a zastaw się , a protestanci oszczędnie, skromniutko to dlatego wywalili ich ze Szkocji za tę oszczędność smiley hmm , często zastanawiałem
się nad genezą tego słowa, czy chodziło o to ze jest to obrazek jednej wyspy z
dwoma małymi ?

Z tego co się dowiedziałem
to jak pierwszy wiking zobaczył wyspę, to zaczął krzyczeć : öööööööööö…… pokazując
paluchem wysepkę. Ööö.. to taki sam dźwięk
jak przy rzyganiu kiedy nie możemy zwymiotować, nie wiem czy to prawdziwa
historia ale myślę że tak.

Miałem osobiście wiele
różnych zdarzeń związanych z językami obcymi, będąc na Słowacji płaciłem kartą ,
albo było cos z kartą albo z maszynką w każdym
razie kelner zaczął się drzeć na całą salę : Pane ! terminal ma poruchany ! , albo jak kobitka w sklepie w Szwecji mówi :
no przecież mowie wyraźnie , poproszę tę torebkę !!! pamiętam wyraz twarzy
wystraszonej ekspedientki.

Dziwi mnie tez
jedna rzecz że ludzie mieszkający zagranicą nie chcą się uczyć nowego języka,
nawet jak mają za to płacone, izolując się na własne życzenie żyją w enklawach,
tak jak kolega który wyjechał do Chicago raportował, człowieku, tu to normalnie
bazar Różyckiego, wszyscy w Jackowie mówią po polsku, nawet murzyn w
Mcdonaldzie mówi po polsku.

Może nie będę komentował,
tylko zacytuję pana

„Wie viele Sprachen du sprichst, sooftmal bist du Mensch.“ (J.W.
Goethe) smiley



Facet to świnia.

takie tam Posted on niedz., 10 lipca, 2016 20:11

Wczoraj miałem pierwszy
dzień od paru miesięcy na luzie, oczywiście 10 km przebiegłem, ale poza tym
spotkania towarzyskie, pogoda super, mnóstwo ludzi, czuć lato i wakacje, tabuny
dziewczyn i kobiet które przyciągają wzrok, i facetów którzy je podglądają, oceniają,
cmokają, wzdychają i się ślinią, oczywiście Skandynawowie są bardziej powściągliwi,
ale czym bardziej na południe to tym większa nachalność.

Tak myśląc sobie
o tym, jak jednak faceci to są zgrzaluchy,
zobaczą kawałek nogi i już im kapie z jęzora, nie uważam się tutaj za lepszego
czy gorszego, może akurat teraz będąc po kastracji smileymam moment zamysłu.

Pamiętam jak po
rozpadzie komuny, zaczęły spływać do Polski różne nowinki, i oprócz badziewia które
przeleżało kilkadziesiąt lat gdzieś w magazynach na zachodzie, pojawiły się sex
shopy.

I właśnie na wizytę
w takim sex shopie namówił mnie kolega, no chodź mówi, mają peep show, ale po
jaką cholerę, pytam ?, Wyjdzie kobitka i się będzie wyginać , no co to za
radocha ?.

Byłem na
Reeperbahnie i wcale mnie to nie kręciło, tylko dziewczyny próbowały wyciągnąć
kasiorę na „ Piccolo„, jedna mnie zagadnęła,
a ja jej odpowiadam :, no , pieniądze, dziengi , no, te money, a ona: No money
no honey smiley

Mój kolega dal się
namówić jednej na spotkanie w cztery oczy, wraca wkurzony a my pytamy no i jak
tam ? , a dajcie spokój, nie mogłem się skoncentrować, żuła gumę, mlaskała i puszczała
balony , hahaha , niezła artystka.

Ale wracając do
Polski, jak pisałem, kolega mnie namówił, sex shop z peep showem mieścił się na
drugim piętrze pawilonów handlowych koło Hali Marymonckiej, no super miejsce, weszliśmy
do środka, i kogo spotykamy ? , Kolegę S. z podstawówki , który swoim charakterystycznym
sepleniącym głosem dyskutował z właścicielką na temat wyższości prezerwatyw z
wypustkami nad bez wypustek, ale to było do przewidzenia że go tam spotkamy J ale o nim może innym razem.

Nas przyjął
facecik, może jakiś 150 cm wzrostu, w skórzanych obcisłych spodniach , no
klasyczny miękki. Tak słucham ? , no my chcielibyśmy, ten, no zobaczyć peep
show ( show hahahha), kabina stojąca czy siedząca ? Stojąca , 5 czy 10 min ? 5 , Podniósł słuchaweczkę i mówi : dwóch panów 5
minut, proszę za mną i ruszył kręcąc dupką.

Kabinka, coś okropnego,
ścianki z tektury tak że czuć prawie obecność sąsiada, obite jakimś bordowym,
aksamitno-podobnym materiałem, w jednym rogu rolki papieru toaletowego , w
drugim wypełniony kosz, no i ten zapaszek mieszanki płynów ustrojowych z uryną i
B. wie czym jeszcze. Okno było tak nisko że musiałem stać zgięty, hm, chyba chodziło
o to żeby mieć odpowiednia pozycję , haha. Miejsce całego pokazu miało jakieś parę
m2, szare płytki PCV, a w centrum legowisko ze skaju o wymiarach 1 x 1 m. Leci podkład
z kaseciaka i wychodzi gwiazda , wali się centralnie na legowisko podpierając łokciem,
jedną nogę ugina w kolanie a drugą wyrzuca pod kątem prostym w górę i zaczyna się
po niej masować ( ale nie w rytm muzyki ), dostałem ataku śmiechu, co ja tutaj
k.. robię ?

Czekam na rozwój
akcji , haha. Nagle , artystka przestaje się masować, i krzyczy z lekko
wschodnim akcentem : Irenka ! , Przymknij mnie tutaj okno, bo mnie tutaj duje
! zacząłem się tak śmiać że aż showmenka
się obruszyła, wybiegłem z kabiny , a skórzane
spodenki ze słodziutkim uśmiechem na ustach, rzuciły mi na odchodne: ooo jaki
szybki klient.

No nie, faceci płacą
za to żeby w takich warunkach i z takim repertuarem smyrgać kolibrasy ?

Nie wiem, na pewno
takie miejsca spełniają jakąś rolę i są
potrzebne, tylko dziwię się tym facetom,
którzy są w związkach, mają żony czy dziewczyny ? , ale to ich sprawa.

Facet to jednak świnia smiley
Chociaż spotkałem panie, które nie są lepsze , haha



Leniwy spryciarz

takie tam Posted on czw., 07 lipca, 2016 14:51

Aż mi się chce śmiać z siebie samego , rozpisuje się
jak to można się wk… ale lepiej nie warto, a tu taka historyjka z ostatniej
chwili.

Tydzień temu zaparkowałem
samochód pod domem, a ze było już po 17ej to do 9ej rano nie musiałem płacić. Idę
rano po samochód ale już widzę to żółte g… na kilometr,

no j… t…. m…. 650
koron , za cooo ???!!! , a no tak , panu nie chciało się sprawdzić znaków , a
tu PISZE !!!

między 12-ą
wieczorem a 6-ą rano nie wolno parkować, sprzątać im się zachciało !!! ok, moja
wina , ale ja Nie chciałem nikogo oszukać, i każdy kto dostał taki mandat albo
inny, chociaż niby wszystko zrobił w porządku to wie jakie to uczucie, haha.

Dokładnie tydzień
później znowu parkuje samochód i myślę sobie, a wy kutafony, teraz się nie dam załatwić,
postawiłem samochód po drugiej stronie, sprytnie pomyślałem. Rano idę do
samochodu, i j… w r….. p….. !!!! znowu żółty świstek, hahaha.

Leniwy debiluncio
, nie chciało mu się sprawdzić dokładnie, ze w parzyste tygodnie sprzątają jedną
stronę, a w nieparzyste drugą.

Razem 1300
koronek, czyli jakieś 6 stówek, no trochę szkoda bo można by wydać na takie
fajne rzeczy jak: panienki, alkohol, narkotyki, hazard, ale mam nauczkę i następnym
razem ruszę dupsko, haha.

Do tego moja
historyjka nie jednemu umiliła dzień , haha

I pamiętajcie uważajcie
jak parkujecie.

Dacie radę , wierze
w Was i trzymam kciukismiley



Końcówka

takie tam Posted on śr., 06 lipca, 2016 12:30

…a jak to powiedział trans w barze Nocuś ( już dawno nie istnieje ) w Gdyni, końcówki są najlepszesmiley ( ale o tym innym razem )

Po śniadanku przyjechał
po mnie kolega, mieszka w fajnym domu z basenem , domek liczy sobie ponad sto
lat i stal przy głównej drodze miedzy Sztokholmem a południem Szwecji, no ale drogę
przeniesiono a domek został, wcześniej mieścił się tam pensjonat razem siedem
pokoi, super miejsce na szybkie numerki, haha.

Dzień minął super
do tego się okazało, że domek wymaga remontu.

W dobrym humorze
z zamówieniem w plecaku siedziałem w samolocie, start i w połowie drogi glos
kapitana : mówi Kapitan, z powodów technicznych musimy zawrócić do Szwecji, no
k… m.. , nawet się nie zdenerwowałem, w każdym razie przylot opóźnił się o trzy
godzinki z powodu Szwedów.

Podróż która miała
trwać parę godzin trwała trzydzieści, ale przeżyłem, a jaki morał tej opowieści
???

ŻADEN smileysmileysmiley



ciąg dalszy

takie tam Posted on wt., 05 lipca, 2016 21:26

… tak sobie siedzę
i myślę czym tu się zająć żeby jakoś te 20 godzinek zleciało, ludzie płyną w
jedną i drugą stronę z bagażem bez , z dziećmi i bez dzieci , w grupach i sami,
jedni roześmiani, drudzy przygarbieni i pokurczeni przez życie. Zadzwoniła komórka,
numer zastrzeżony , normalnie to nie odbieram, bo to albo komornik, albo chcą coś
człowiekowi wcisnąć , albo jakaś była, a co mi tam, odbiorę i chociaż sobie
pogadam, okazało się ze to kolega którego nie widziałem już ponad 20 lat, rozmawialiśmy
w ciągu tych lat, może parę razy przez telefon. Jak się poznaliśmy to załatwił
mi pracę u swojego ojca gdzie pracowałem
prze dwa lata jako sitodrukarz, dowiedziałem się ze ojciec zmarł ale zostawił
mu dom w Hiszpanii, ale jak jest w Szwecji to mieszka w domu który leży 50 km od lotniska i jak chcę to przyjedzie po
mnie i mogę spokojnie u niego przenocować, hm no jak to czasami wszystko może się
odwrócić, normalnie to bym nie skorzystał , nawet jak bym wiedział ze tak
blisko mieszka, ale jak sam zaprasza, mówię ok, tylko pójdę sprawdzić w bankomacie czy mi kartę odblokowali. Ku
mojemu zaskoczeniu karta odblokowana, dziękuję za zaproszenie i umawiam się na następny
dzień, wolę ciasne, ale własne , haha.

I spanko załatwione smiley

CDN



Nie ma po co się wk…..

takie tam Posted on pon., 04 lipca, 2016 21:49

Czasami tak bywa że
jak nałoży się parę problemów na raz, to w końcu nie wytrzymuję i bym eksplodował,
a to w pracy coś człowieka wkurzy, a to ktoś mi drogę zajechał, kasa która miała
wejść na konto nie weszła , no po prostu taki łańcuszek pierdół który powoduje żebym
zabił za mniej smiley

Próbuję z tym walczyć
żeby się nie wściekać i jak pamiętam to liczę sobie głośno do dziesięciu i przeważnie
pomaga, ale zbyt rzadko o tym pamiętam haha.

Ostatnio leciałem
do Gdańska , podróż która normalnie trwa jakieś 5-6 godzin od drzwi. Na
lotnisko jechałem autobusem to jakieś półtorej godziny, zawsze mam jakąś książkę
albo kompa , tak że czas leci szybko do
tego tym razem jechała psina która była dodatkową atrakcją.

Szybka odprawa i
pierwsza zapowiedz problemów, odlot samolotu opóźniony o godzinę , po godzinie
znowu przełożyli , ciśnienie powoli rośnie ale zachowuję spokój, pól godziny później- lot odwołany , no
k… m…. , trudno co robić , odbieram walizę i próbuję się
czegoś dowiedzieć, zero informacji. W głównej hali tłoczy się kilkaset osób i
atakuje ludzików z informacji, do tego problemy z komunikacją bo większość lecących
to Polacy a te chamy z info nie nauczyły się polskiego, wszystko jeden wielki chaos
, biorę numerek i czekam jakieś trzy godzinki, w tym czasie przebukowałem sobie
bilet na lot dopiero za 24 godziny, wcześniej już nic nie było. Jak przychodzi
w końcu kolej na mnie, pan mnie grzecznie informuje że mi może przebukować bilet,
aha ? a co z hotelem ? no to proszę z
hotelu wziąć kwitek i napisać do Wizzaira żeby panu zwrócili, no zajebiście to
po to czekałem trzy godziny ?!!

Drepczę do hotelu
i liczę sobie głośno : raz, dwa, …. .

W hotelu znowu
problem, karta nie działa a ja nie mam gotówki !!! no super !!!. Wracam na lotnisko i udaje mi się znaleźć miejscówkę,
siadam sobie i już tylko chce mi się śmiać, no ciekawe co jeszcze mnie spotka ?

Ciąg dalszy n…



Kot w pustym mieszkaniu.

takie tam Posted on czw., 30 czerwca, 2016 09:34

Jechałem tą trasą
może już ze sto razy, i wjeżdżałem do tego samego tunelu, ale dopiero dzisiaj zauważyłem…

Nie wiem co
artysta chciał przez to wyrazić, ale tak sobie myślę o Wiśle i o przemyśle, jak
codziennie coś nam umyka, mija nas , jak wchodzimy w rutynę, tak jak przy
prowadzeniu samochodu włączamy kolejny bieg, w ogóle się nad tym nie zastanawiając.
Ile tak na prawdę przez to tracimy, czy to w życiu zawodowym czy prywatnym, co
nas mija ?, a później się budzimy, jak już coś nam umknęło bezpowrotnie, warto może
czasami zatrzymać się na chwilę, cieszyć się tymi małymi sprawami i nie popadać
w rutynę, tylko czasami wybrać inna drogę a nie trzymać się kurczowo schematów.

Ja zobaczyłem tego
kota na ścianie to od razu przypomniał mi się jeden z moich ulubionych wierszy
Szymborskiej i nie wiem czy o to chodziło artyście jak go tam umieścił czy tez myślał
o Szymborskiej ?, ale na pewno spełnił swój cel smiley

KOT W PUSTYM MIESZKANIU- WISŁAWA SZYMBORSKA

Umrzeć – tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek.

Miłego dnia i życia smiley



Nigdy nie jest za późno.

takie tam Posted on niedz., 26 czerwca, 2016 21:37

Tak się zastanawiałem,
dlaczego niektórzy mimo sędziwego wieku próbują się czegoś nowego nauczyć, idą
na trzeci uniwersytet, są ciekawi, dociekliwi, a inni mówią, ja nie mam do tego
głowy, do języków , matematyki , komputer to córka potrafi obsługiwać etc. I poddają
się nawet nie próbując.

I przypominają mi
się czasy szkolne, kiedy nauczyciele ku uciesze gawiedzi wyśmiewali tych którzy
byli słabsi, tak samo było w podstawówce i liceum, a jak taki biedak już się odważył
podnieść rękę i coś powiedzieć to i tak został wyśmiany, i w końcu w ogóle rezygnował,
później jeszcze jak wrócił do domu to mu rodzice nawymyślali ze jest głupi i dostawał
opier… .

Podobno w każdym jest
coś z geniusza tylko trzeba to odkryć, ile takich słabszych jednostek zostało stłamszonych
i zamknęło się w sobie. Niektórych spotykałem po latach i nic się nie zmienili,
i tylko powtarzali że do tego czy owego nie mają głowy, innym się udało
wydostać ze skorupy i zmienili się nie do poznania , jednak sfrustrowani
nauczyciele, podłe bachorki i rodzice którzy nie powinni mieć dzieci nie zdołali
ich zniszczyć.

I tak jak ta
kobieta na zdjęciu, która była w takim wieku że chyba próbowała dodzwonić się do
Boga, nie poddawała się i walczyła z komórką.

I nie wiem czy się
szybciej do niego dodzwoni czy go spotka osobiście, ale na pewno by nie powiedziała
że do tego nie ma głowy, jestem za stara etc.

Nawet jak się nie
uda , to można przynajmniej powiedzieć że próbowałem, i nigdy nie jest za późno,
żeby się czegoś nowego nauczyć, czy coś zmienić.



Tradycja

takie tam Posted on sob., 25 czerwca, 2016 20:27

W ten weekend Szwedzi
celebrują Midsommar : Uczestnicy zbierają się w przeddzień (piątek) na otwartym, porośniętym
trawą miejscu, bawią się i tańczą. Punkt centralny stanowi Słup Majowy, przybrany zielonymi gałązkami i kwiatami. Po południu
odbywają się zazwyczaj najróżniejsze konkursy i gry dla dzieci, wspólne tańce
wkoło słupa i tradycyjne taneczne zabawy. Później przychodzi kolej na rozrywki
dorosłych. Zbierają się w ogrodzie, na werandzie lub pod markizą przyczepy
kempingowej i oddają przyjemności konsumowania tradycyjnych w tym dniu potraw.

I tyle można wyczytać w dostępnych mediach , a na prawdę to święto które kojarzy
się z alkoholem, sexem i bijatykami, każdy kto może wyjeżdża za miasto do domków
albo na kempingi i tam daje czadu. Jest to stara tradycja świętowania najdłuższego
dnia w roku, statystycznie najwięcej dzieci jest poczętych w tym dniu, a
Majstången czyli Słup Majowy ma symbolizować fallusa chociaż bardziej chodzi tu
o krzyż.

Mówiąc o tradycji przypomniała mi się historia koleżanki która ma męża Japończyka
który wyczytał gdzieś o Pasterce i jak przyjechał do Polski na święta B.N. to
się uparł że chce iść na pasterkę.

Było to jakieś dwadzieścia lat temu, tak że widok Japończyka na pasterce może
nie był codziennością. Atmosfera podniosła, opary alkoholu zmieszane z
zapachami bigosu i innych potraw skonsumowanych wcześniej, były wszechobecne, traf chciał że stanęli koło faceta który nie klękał , Japończyk zaczął się irytować dlaczego
on ma klękać jak facet nie klęka, po tym jak koleżanka zastosowała fortel i powiedziała że gość ma drewnianą nogę to zaczął klękać.

W trakcie największej ciszy, nagle ktoś puścił bęgala , no klasycznie się zes…..,
zadrżały witraże , nawet Jezus na krzyżu się jakoś skrzywił. Koleżanka dostała ataku spazmatycznego śmiechu, wszystkie oczy skierowały
się na nich, Japończyk jak by mógł to by się zrobił czerwony, złapała go za rękę
i wybiegli z kościoła, tuż za nimi mama z nastoletnim synem , waląc go w pysk i
krzycząc: ty świnio !, jak tak mogłeś ? w domu Bożym ?, jak ja się teraz ludziom na
oczy pokażę.

No cóż, co kraj to obyczaj, jedno jest pewne, Japończyk pasterki do końca życia
nie zapomni.smiley



Miesiączka

takie tam Posted on czw., 23 czerwca, 2016 19:39

Hm, no cóż ja mogę Wam napisać , minął już ponad miesiąc odkąd produkuję te swoje teksty i jestem sam zdziwiony że tak wiele osób je czyta, do tego wiele osób jest stałymi zaglądaczami, dziękuję za wszystkie komentarze, że nie odpowiadam, to nie z barku szacunku, ale jak zacząłem pisać, to podjąłem decyzję że ja tylko piszę , a każdy może skomentować jak chce.
Dziękuję RO za radę z rzucaniem palenia szczególnie z Ireną , ten to trafi zawsze w dziesiątkę hahaha.
Dziękuję za wszystkie mejle bo tych dostaję naprawdę dużo i odpowiadam na wszystkie, ale widać że większość jest nieśmiała.
I w taki to oto sposób stworzyliśmy coś czego jeszcze nie było , nową świecką tradycję.smiley
Jeszcze raz, wszystkim Wam dziękuje za odwiedziny, i czytajcie i komentujcie jak macie nastrój i czas.

Pozdro



Balast

takie tam Posted on śr., 22 czerwca, 2016 18:20

Zawsze jak widzę
coś takiego to czuję obrzydzenie i myślę sobie jaki ja jestem głupi ze palę te ćmiki.

Już nie paliłem dwa
miesiące, niestety małe trzęsienie ziemi spowodowało ze jedna paczka dziennie
nie wystarcza, wszystkie inne balasty zostawiałem bez problemu, po prostu
decyzja i koniec, no czasami niektóre mnie same zostawiały J,
ale to g… zawsze wraca !!! albo
ja wracam do niego. To tak jak AK-owiec który
wrócił z Anglii do Polski, pod wpływem apeli nowych władz komunistycznych i wszedł
do kibla na dworcu we Wrocławiu, a tam wielki napis : no i do czegoś ch… wrócił
?!!!

To z tym balastem,
to jak przy nurkowaniu, odpinasz go i wybija Cię do góry, dusisz się ale przesz
na powierzchnię , a później przychodzi taka ulga i zachłyśniecie się powietrzem
J

Ale żadna sytuacja
ani osoba nie jest warta tego żeby sobie niszczyć zdrowie.

I teraz wszyscy powinniście
mnie wesprzeć i napisać : Otto, wierzymy w Ciebię , dasz radę , trzymamy
kciuki. smileysmiley

Ale spox . dam
sam radę , jak zawsze , chociaż słowa wsparcia nie zaszkodząsmiley .



Sol, vind och vatten

takie tam Posted on wt., 21 czerwca, 2016 22:36

To znaczy słońce, wiatr i woda , to tytuł piosenki szwedzkiego kompozytora i piosenkarza Teda Gärdestada który popełnił samobójstwo.

hm , jak ja deskowałem , to słońca zero , a wiatru jak na lekarstwo , ale za to ile wody smiley
no i się z tego powodu nie pochlastałem.

a w takiej gumie
to nawet Budda by dobrze wyglądał , tylko ciężko schylić się po węgiel smiley
Polecam wszystkim windsurfing, bo fajnie jest tez coś porobić jak jesteśmy nad wodą, a nie tylko wygrzewać schaby. Najlepiej wykupić parę godzinek z instruktorem, to jakaś stówka za godzinę, a samo wypożyczenie deski to cztery dyszki. Największym problem, to że się szybko zrażamy, dlatego Zatoka Pucka jest super miejscem do rozpoczęcia nauki, mnóstwo szkółek i wypożyczalni, najlepsze miejsce w Polsce do nauki, jest płytko, woda do pasa, a spadając ciągle musimy się gramolić, co przy braku gruntu strasznie męczy i będziemy cali poobijani, do tego nawet przy silnym wietrze nie ma fali, dodatkowo woda jest o wiele cieplejsza.

Spróbujcie, polecam.

i tradycyjnie

wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



Co nam dała Unia ?

takie tam Posted on pon., 20 czerwca, 2016 16:46

Ciągle słyszę ze Unia nam nic nie dała , ze Polska w ruinie że jest źle itd. , ale nie mogę się z tym zgodzić.

Oto dwóch młodych , przedsiębiorczych mężczyzn.


dzięki wstąpieniu Polski do Unii, nauczyło się obcego języka.



Odbieracze radości

takie tam Posted on niedz., 19 czerwca, 2016 10:58

Ostatnio opowiadałem
pewnej osobie, poniekąd bliskiej o swoich przeżyciach związanych ze skokiem na
spadochronie, jakie to fajne niepowtarzalne emocje, adrenalina endorfiny itd. ,
cały najarany pokazuję film i zdjęcia, a jedyny komentarz jaki otrzymałem to:´´
to musiało dużo kosztować ´´ .

I tak się nad tym
zastanowiłem, i to nie dlatego żebym się tym przejął, ale doszedłem do wniosku
ze odbieracze radości dzielą się na dwie kategorie : świadomi i nieświadomi.

Świadomi, to ten
sort który zawsze znajdzie coś negatywnego, jeżeli człowiek się z nimi podzieli
informacją że się z czegoś cieszy, takim
odbieraczom to można tylko współczuć, te osoby nie są w stanie przeżyć ze się z
czegoś cieszymy, taki świadomy jak mu powiemy ze coś nam się sp….. w życiu to będą
nam współczuć z głupawym przyklejonym uśmiechem, haha, żałosne.

Przypomina mi się
historia związana z kupnem mieszkania w Sopocie, postanowiliśmy że kupimy
mieszkanie, bo rodzina rozrzucona po różnych kątach, tak ze można zawsze przyjechać
i nie trzeba płacić za zawszałą kwaterę
lub hotel. Jak wujek Marian się o tym dowiedział, to od razu, Co ???!!! mieszkanie z garażem
podziemnym ? , no przecież będzie śmierdziało benzyną , no na pewno wprowadzi się
staruszka z kotami albo jakiś szalikowiec
, i takie różne pierdoły, a najlepsze było to że później sam kupił każdej z
wnuczek mieszkanie z garażem podziemnym , hahaha.

Nieświadomi
odbieracze to taki bardziej szczery praktyczny typ, może nie chce komuś zrobić przykrości,
ale mówi to co myśli, np., ktoś się pyta
: podoba Ci się to ? , nie !, fuj,
paskudztwo a no właśnie sobie kupiłam, no i sam mam często dylemat co powiedzieć,
no bo jak ktoś się mnie pyta, to chyba oczekuje szczerej odpowiedzi ???, No bo
jak ktoś rzeczywiście w czymś źle wygląda, to chyba większą krzywdę się robi,
jak się powie: nie, no super wyglądasz,
najpierw się pytają i oczekują że mi też
się będzie podoba , a jak człowiek powie prawdę, to się oburzają???

Jest jeszcze typ
ludzi, to labilni, tak zwane fajne dziewczyny i chłopaki, zawsze mówią: jak
fajnie, albo cieszę się że ….

Ale tak na prawdę
to maja to w d.., mówisz np. – zdałem na
prawko – oooo , to super,

Byłem na księżycu
– to bardzo się cieszę.

Zrobiłem kupę –
jak fajnie , to gratuluję

Na pewno często jestem
nieświadomym odbieraczem i tez zdarzyło mi się być świadomym, ale pracuje nad sobą,
teraz jak ktoś mnie się pyta o zdanie , to mowie : jak Tobie się podoba , to mi
tez się podoba , hahah.

W każdym razie
nie dajcie się świadomym odbieraczom radości, a labilni, hm to fajne chłopaki i
dziewczyny, zawsze będą przytakiwać i raczej nie podejmują decyzji zanim jej nie
skonsultują.

I pamiętajcie !!!

Wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



Latające ciało.

takie tam Posted on czw., 16 czerwca, 2016 21:58

Wiele osób się do
mnie odzywało i pytało o skok ze spadochronem, a za ile ? a jak było ? , a ja
tez bym chciał itd. Znalazłem substytut , dla tych którzy się zastanawiają , oczywiście
nie da się tego porównać, bo skok z paru tysięcy metrów to jednak co innego ,
ale adrenalina tez jest , ryzyko uszkodzenia minimalne, no i raczej nikt nie puści
baczka z plamką, zresztą zobaczcie sami.
Dla tych którzy by chcieli się wybrać z dziećmi to żaden problem, bo ze mną fruwały sześcio- i siedmiolatki, a najmłodszy latający bachorek jakiego mieli, to trzylatek. Koszt w Szwecji to jakieś 300 złociszy , w tym zdjęcia i film na pamiątkę. Jak będziecie w Sztokholmie to polecam, chętnym podam namiary, na całość z dojazdem trzeba przeznaczyć jakieś 2-3 godzinki.

a tak fruwa amator

https://www.youtube.com/watch?v=dL_uDkQR_oQ&index=5&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

i

https://www.youtube.com/watch?v=aqBKEhQJoAE&index=4&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

A to , to już wyższa
pólka

https://www.youtube.com/watch?v=Wq2jt3Pt_kM&index=1&list=PLjp6B_E4lFj5QLATshKFol04wSOwwyQHo

Co chyba najważniejsze
, zastrzyk adrenaliny i endorfin bardzo wysoki, mi po tym lataniu to gęba się cieszy
do teraz, ludzie patrzyli na mnie jak na stukniętego , super jest takie uczucie,
szczególnie ze pogoda jest taka,

a ludziska mają mordeczki
jak kwaśna kapucha.

Nie ma jak zasypiać
i wstawać z uśmiechem, takie małe a cieszy.smiley



Edukacja

takie tam Posted on wt., 14 czerwca, 2016 23:58

No i
znowu czerwiec i dzieciaki kończą szkolę, w Szwecji to było dosyć widoczne w zeszły
weekend bo tzw. maturzyści jeżdżą po centrum na wozach ciągniętych przez
traktory albo ciężarówki, wszyscy odświętnie ubrani i pijani w czapeczkach
studenckich, następnego dnia można przeczytać ile osób zostało pobitych, ile zgwałconych
a ile wylądowało w żłobku, u nas koniec roku szkolnego za niedługo.

Zawsze przy tej okazji wspominam moją podróż edukacyjną, a w pamięci mam polonistkę, Marię Dembowską
ze szkoły podstawowej 267 im Juliusz Słowackiego, to chyba dzięki Dębowskiej miałem
taką urazę do nauki polskiego i do dzisiejszego dnia piszę i mówię z bykami po
tej traumie.

Dembowska była dosyć
niska i miała olbrzymi biust, który zawsze podnosiła do góry siadając i waliła
nim o blat stołu i tak siedziała przez cala lekcję, praktycznie nigdy nie mówiła
tylko się darła a jej ulubionym zwrotem było: wrzeszczenie do ucznia Ty
kretynku !!!, Ty idioto !!! . Jeden z
jej wyczynów który zapamiętałem to jak bila głową D. o blat stołu , wrzeszcząc przy
tym TY KRETYNKU !!! TY IDIOTO !!!

Mi tez oczywiście
się dostawało, chodząc do czwartej klasy napisałem opowiadanie ( pisownia autentyczna):

Temat: Przygoda Kopisty Mateusza

Kopista człowiek trudniący się przepisywaniem książek
w czasach gdy nie znano druku. Jan Długosz był to sławny kronikarz polski.

Opisz przygodę kopisty Mateusza.

Było to w Krakowie w domu Jana Długosza. Mateusz szukał
zgubionych przez siebie arkuszow. Wyrywał sobie włosy chociarz ich dużo nie miał.
Zawiadomił o tym służącą Jana

( uwaga Dembowskiej : O czym
? – o tym ze nie miał dużo włosów?)

Długosza. Ale ona nie mogła mu pomuc bo piekła kaczkę.
W pewnej chwili zawarczał motor i mistrz staną w drzwiach. Mateusz zdrętwiał. Chciał
powiedzieć Janowi co się stało ale nie zdążył bo ktoś zadzwonił.

Jak doczytała do
momentu jak zawarczał motor , to dostała szalu , TY KRETYNKU !!! TY IDIOTO !!!
, na drugie piętro po encyklopedię i sprawdź kiedy żył Długosz – KRETYNIąTKO !!!
– zawarczał motor !!!

No i nic
dziwnego, ze człowiek nie jest normalny po takich przejściach , chociaż tylko
nienormalny może powiedzieć o sobie ze jest normalny.smiley



Ora et labora

takie tam Posted on wt., 14 czerwca, 2016 13:07

Czyli w
tłumaczeniu na polski , każdy orze jak może. Większość codziennie zasuwa do
pracy żeby mieć na chleb i inne strawy, co sprytniejsi ustawiają się tak, że
inni zasuwają na ich chlebek, tak jak jedna znajoma zwykła mówić a po ca ja mam
pracować ? : „ mam od tego ludzi „.

A jak radzą sobie
zwierzątka ? a oto i dwa przykłady jak to funkcjonuje w świecie zwierząt.smiley



Odchamianie

takie tam Posted on śr., 08 czerwca, 2016 21:31

W przerwach miedzy
pracą a innymi aktywnościami , czasami dobrze odciąć się od wszystkiego książką,
taka pożywka dla umysłu i ducha, ale mądrości wypisuje , haha aż się sam uśmiałem.

To parę książek które
udało mi się przeczytać w ciągu ostatniego roku ( to nie wszystkie jakby kto pytał
) i myślę ze są warte polecenia albo i nie.

Swietłana Aleksijewicz

´´Cynkowi chłopcy´´

Tę książkę mi
polecono i nawet pożyczono, ale jej nie oddałem, tzn nie zdążyłem, w każdym razie to jeden z
najlepszych dokumentów jaki czytałem, to książka wywiad , autorka dociera do uczestników
wojny w Afganistanie, zwykłych żołnierzy, oficerów, pielęgniarek, weteranów,
ich matek rodzin i żon. „ Cynkowi chłopcy„
to określenie na„ na wojskowych biorących udział w tej wojnie, bo ich ciała przywożono
w zacynkowanych trumnach. To jedna z tych książek od której trudno się oderwać,
po prostu wciąga ta relacja ludzkich tragedii i niesprawiedliwości, gdzie
autorka tylko jest słuchaczem, polecam !!!

Jeszcze dorzucę parę
knig, ale teraz co innego będę robił.

… uff już jestem , co ja się umordowałem , mówię wam.

Kolejne książki to z tzw. nurtu skandynawskiego, taki prawdziwy wysyp szwedzkich a teraz skandynawskich pisarzy zaczął się chyba z wydaniem ´´Millenium´´ Stiega Larsson, jak jakoś temu się nie poddawałem , ale jakiś czas temu bliska mi osoba podarowała mi „ Kwietniową czarownicę „ Majgull Axelsson . Historia czterech sióstr z których jedna jest „warzywem„ ale posiada moc wcielania się w ludzi i zwierzęta. Trzy pozostałe nie wiedza o jej istnieniu, ich historia dzieciństwa i życia dorosłego przeplata się, trzyma w napięciu i jest nieprzewidywalna, fikcja zmieszana z realistycznymi opisami Szwecji , które naprawdę oddaj klimat szwedowa, coś o tym wiem.

Druga to kryminał Norwega Jo Nesbo , „Pierwszy śnieg„, bardzo mroczna i super napisana książka o seryjnym zabójcy. Wciąga jak gąbka wodę.


Nie polecam „Obce dziecko„ Rachel Abbot, przereklamowana, a jak chcecie wiedzieć dlaczego, hm, przeczytajcie.



Bieganie

takie tam Posted on niedz., 05 czerwca, 2016 21:22

Biegam już od jakichś 25 lat, bywa ze mam paromiesięczne przerwy ale zawsze wracam do biegania. Najtrudniej jest zacząć , czasami się zmuszam, ale po dwóch km, jak już złapię rytm i oddech, to ciało sobie biegnie a ja mogę planować nowe podróże. Wiele osób które znam, nie lubi biegać, ale można pospacerować, porolkować albo porowerować, nie za duzo na początku, ale dobrze jak następnego dnia ma się zakwasy i wtedy najważniejsze trzeba się przemoc i znowu ruszyć w drogę smiley
Ja nie lubię jazdy na rowerze, ale w zeszłym roku jak bylem we Wiatrakach to ktoś mnie namówił i mi się nawet spodobało, może to zależało od towarzystwa, w każdym razie rower będzie kupiony.
Ja dzisiaj cały dzień praca przy kompie, ale na 10 kilosów zawsze znajdę czas.

No to jazda.

Tak wyglądam przed bieganiemsmiley
0 -1,5 km
Wypoczynek po fińsku po paru flaszkach Koskenkorwy.
1,5-5 km
Dawno temu, jak mieszkałem w Sztokholmie, często przyjeżdżałem do Patricii, to klub na statku, zacumowany w centrum Sztokholmu. Poznałem tam kiedyś bardzo piękną kobietę, egzotyczna z oliwkową skóra, pięknymi palcami ( pamiętam do dziś) bo najgorsze to serdelki z obciętym pazurkiem tak że opuszka wystaje, fuj, środek antykoncepcyjny , przynajmniej dla mnie, do tego lekko spocone.
Uwijam się w tańcu, całuję po rączkach, bryluje przy barze, aż przyszła pora żeby zadać pytanie : skall vi gå hem till dig, eller till mig ? , na co ona , tzn. on tzn ono , ale Ty wiesz ze ja jestem facetem ? aaaa ???? pożegnałem się szybciutko, rozejrzałem czy nie ma znajomych i to były moje ostatnie odwiedziny w Patricii, ale i tak się lepiej skończyło bo znany bard szwedzki Cornelius Wreswik , gonił dwóch transów nago z siekiera po ulicy , po tym jak odkrył w hotelu z kim ma do czynienie. Hm , chociaż nie wiem, może coś straciłem ? smiley

Cornelius

Ale to jak w życiu, poznajesz kogoś, i jak jest za dobrze za cudownie od samego początku czy to w pracy czy w życiu prywatnym, to trzeba się mieć na baczności, albo sp.. , bo okaże się ze osoba nie jest tym kim się wydaje. Wierzcie mi , Ci którzy mnie znają mogą potwierdzić ze prawie nigdy nie kłamię.

6- 9 km
10 km

I końcowa 10,5 km ,
żegnajcie toksyny, witajcie endorfiny smiley


I pamiętajcie , wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki. smileysmiley

P.S.

a tak wyglądałem 2 miesiące temu, ale tak na prawdę to lata świetlne temu w innym świecie- ha ha no i z zapasem 8 kg tłuszczu, podczas zawodów w biegach terenowych na 10,5 km w Pustkach Cisowskich.



Jump with me

takie tam Posted on pt., 03 czerwca, 2016 18:42

Już Wam nie będę pisał o swoim Katharsis, tylko skaczcie ze mnąsmiley
link do filmu ze skoku

albo foty

https://zdjecia.podrozemaleiduze.eu/#collection/288979



… większość z nas robi to codziennie …

takie tam Posted on pt., 03 czerwca, 2016 11:30

Oprócz , defekacji, jedzenia i picia jeździmy do pracysmiley i dla każdego jest to taką małą
podróżą, dla jednych dłuższą, dla innych krótszą , jedna bardziej ciekawa druga mniej…

no to jazda …

6:40
7:00
7:20 kawka po drodze

7:35
….oooo, jacy entuzjaści golfa, przed praca , nawet jeden w gaciach roboczych
8:00 w końcu w biurze
… i tak dojeżdżamy , codziennie , miesiącami i latami , niektórzy przez całe życie pokonują tą samą trasę , dzień w dzień ,
i po to żeby opłacić rachunki, jedzenie, ubranie, alkohol, meble, narkotyki , prezenty, metresy, kochanków . kochanki, kredyty, tv, wycieczki, alimenty, hazard, bachory, domy,naukę , kursy, czynsze, hotele, prezerwatywy, urodziny, święta, chrzciny, komunie, śluby, rozwody i pogrzeby , na emeryturkę, albo na konto żeby patrzeć jak ich przybywa..
czasami warto się zastanowić na co warto a na co nie warto smiley



… nie ma sprawiedliwości na tym świecie…

takie tam Posted on czw., 02 czerwca, 2016 12:15

Bylem ostatnio u fryzjera, jeszcze chodzę póki mogę, ale to końcówka.

Zakład to trzy krzesełka po lewej dla facetów i trzy dla kobitek po prawej. Siadam i modle się żeby ta katorga jak najszybciej dobiegła do końca. Wchodzi pani, najpierw długie powitania, buziaczki, pytanie o zdrówko, pani plask na siedzonko, no i zaczyna się: a wie pani ?, wnusia idzie do komunii, kupiłam…, a Hanka Mostowiak zginęła w kartonach…, co za tragedia !!!a byłam w sklepie …, kolano mnie boli …, a Brooke znowu w ciąży ,… z Ridgem ?… nie. z ojcem Ridga …. nie!!, z wnukiem !!!
…. gardło mnie boli…, chora pani ?…. na właśnie mówię że ledwo mówię ….
I tak bez przerwy, obie naraz, i to bez oddychania !!! i się rozumieją ?!!
Jak wyszedłem, spotkałem koleżankę, ma też krótkie włosy, opowiadam że bylem u fryzjera i dałem 25 zeta. A ona : Ile ??? ja też mam krótkie, a płace 100 ? hm no chyba za to p….., obraziła się .



należy się dzielić …

takie tam Posted on wt., 31 maja, 2016 12:57


nie tylko brać , ale i dawać smiley
Przypominają mi się takie dwa zdarzenia, po wielomiesięcznym pobycie w Rosji jechałem koleją z Petersburga do Warszawy, ciekawa to podróż, bo na granicy cały pociąg podnoszą do góry i wymieniają kółeczka, taki ´´piereryw´´ na parę godzin, tory sąsiadów są szersze o 85 mm, podobno jak inżynierowie mieli budować kolej, to przyszli do cara i zapytali go:
– Drogi władco, czy może tory zrobić szersze niż w innych krajach ?
a car na to majestatycznie:
– a na ch…. szersze ?!

Jechałem razem z ludźmi z jakichś republik kaukaskich, którzy ´´tłukli´´ się parę tysięcy km po to żeby sprzedać jakieś badziewie w Polsce, caly ich dobytek to pare toreb wypchanych towarem typu żółwie, rękawiczki, nożyczki itd..
Jak jedli to od razu mówili : ´´maladoj czielawiek, priglaszajem, dawajtse pakuszajem wmestie ´´ i w żaden sposób nie dało się im odmówić, kroilil chleb, warzywa , wędliny , nie mieli tego dużo, ale nie zjedli jeżeli ja z nimi nie zjadłem.

Jak przeprowadziłem sie do Szwecji, to było jak przenieść się do innego świata, u nas jeszcze panowała komuna, wszytko na kartki, na polkach ocet, wszytko szare i smutne a ludzie zlewali się z ta szarością. W szwedowie ludzi żyli sobie bez stresu, wszytko zadbane, czyściutko, wakacje zagranicą parę razy w roku, domy samochody , na tamte czasy to wydawali się bardzo zamożni w porównaniu z Polakami.
Kiedyś znajomy zaprosił mnie do domu, jak przyszedłem, akurat rodzinka jadła obiad, znajomy pyta: możesz poczekać chwilkę ?bo akurat jemy, nie bylem głodny wiec sobie poczekałem. I nie chce tutaj oceniać Szwedów, bo są różni i ogólnie bardzo pomocni.
Tak sobie tylko myślę, ze czym więcej mamy, tym trudniej się dzielić z innymi, ale to moje subiektywne zdanie.



Kijek i piłka

takie tam Posted on niedz., 29 maja, 2016 20:51

Wybraliśmy się z kolega postrzelać trochę piłek golfowych. Kolega jest gość, bo ma „zieloną kartę „.
Moje podejście było chyba jak większości , a co to takiego pyknąć w piłkę i po sprawie, nic bardziej mylnego, mowię Wam co ja się umordowałem żeby trafić piłkę i żeby w ogóle poleciała.
A kolega który jest trochę korpulentny , zamienił się w baletnicę która ma zwinność kota, aż miło było popatrzeć jak zwinnie się poruszał , ale co zielona karta, to zielona kartasmiley
No gdzie ten kij ?
Lekko ugięte kolana.
I pierdu.

Po odbiciu 30 piłeczek bylem cały mokry, polecam gorąco, bo można to robić z przyjaciółmi i naprawdę wciąga, chociaż jest bardziej niebezpieczne niż skoki spadochronowe, w każdym razie ja się zdecydowałem że też będę miał Zieloną kartę, do tego słyszałem że jak wygra Trump, to będzie można przyjeżdżać na nią do pracy do USA.

Nie siedźcie w domu ruszcie się i nie gnijcie. Bo w golfie tak jak i w życiu, ważny jest swing smiley

I jak zwykle wierzę w Was, dacie radę , trzymam kciuki smiley



…jeszcze nie robiłem tego z facetem

takie tam Posted on niedz., 29 maja, 2016 14:27

ale było warto smiley

tego po prostu nie da się opisać taki skok to takie przeżycie i adrenalina, to narodziny i oczyszczenie , suuuuuper. I na pewno nie jest to mój ostatni skok!!!
Otrzymuję wiele pytań od czytelników za co szczerze dziękuje , niejaki R.O. zapytuje po co był ten skok ?
Hm, ludzie twierdzą że podróże w czasie są niemożliwe, ale to nie prawda, bo dla mnie to była właśnie taka podroż w czasie. Ponad 30 lat temu szkoliłem się na pilota szybowcowego , i warunkiem dopuszczenia do lotów był skok ze spadochronem, wtedy skakałem z takiego samego Antonowa -2 jak teraz w Pruszczu Gd. , dziesięciu wystraszonych nastolatków podczepionych linką desantową która miała za zadanie wyciągnięcie spadochronu po wyskoczeniu. Instruktor stal przy włazie i mówi : na 1000 m na mój sygnał wyskakujecie , najpierw prawy rząd, potem lewy, tylko mi się k…. nie zatrzymywać przy włazie i nie patrzeć w dol, no i oczywiście jeden chłopaczek się zatrzymał zapierając z całych sil o wręgi , na to instruktor : no k….. skacz !, a on się drze ze nie , dostał kopa i wyleciał , a instruktor do nas pozostałych śmiejąc się,
mówi : widzieliście k… ch…, ptaszka zrobił , hahaha.
Teraz to trochę inaczej wyglądało , skok był z 3000 m , najpierw jakieś 20 sek wolnego opadania z prędkością 200 km na godzinę, fantastyczne uczucie, wszystkie problemy i smutki wyssane z pędem powietrza, tylko błogość i ekstazasmiley

Czy przyjmiesz ciało Chrystusa ?


Taaaak smiley


Alleluja , siać , siać i do przodu

I modle się za Was.
Nie trzeba, nie trzeba synu, niech cie P.B. błogosławi .


Tylko nie wracajcie po skoku komunikacją , bo to może zepsuć nastrój i oczyszczenie szczególnie jak nie działa klima a jest upał. Ludziska myjcie się, po co wam te dredy pod pachami ?, trochę mydła i dezodorant, pleaaase.

I wierze w Was , dacie rade i trzymam kciuki

P.S.
Dostałem tez wiele zapytań, czy jest strach ? , Tak, strach jest , ale zasadniczo staram się mieć kwit smiley



Bar P.

takie tam Posted on pt., 27 maja, 2016 15:43

Zawsze mnie fascynowała moc przyciągająca ludzi do Baru P. , stało
się to jakimś kultowym miejscem, gdzie każda ”stonka” odwiedzająca 3miasto  obowiązkowo musi zjeść rybkę w ”Przystani”.
Miejsce jest dobre bo już bliżej morza to ciężko usiąść, na pewno działa to
sprawnie , bo nawet przy dużych kolejkach nie trzeba czekać, jeżeli chodzi o ceny , czy sprzątanie ze stolików to pozostawiam do oceny Wam :).

Pamiętam jak mój kolega kiedyś wyrwał panienkę na dyskotece we Warszawie, nad ranem „ białe kozaczki„ zgłodniały,
na co on : to chodź pojedziemy na rybkę, i pojechali taksóweczką do Baru P. , zawsze się zastanawiałem, czy rzeczywiście miał taka ochotę na rybę ? czy po prostu był zgrzany, ale co tam liczy się fantazja 🙂

Nie chce żeby ktoś
to odebrał jako krytyka, takie luźne dywagacje, to my decydujemy dokąd chodzimy i ile czasu gdzieś spędzimy, ja w poprzednim życiu spędzałem tam za wiele czasu, teraz to wiem, ale z drugiej strony poznałem tam tez wielu wartościowych ludzi,
którzy mi wiele pomogli, i chociaż dlatego było warto J



Latanie

takie tam Posted on czw., 26 maja, 2016 12:28

Leciałem samolotem już kilkaset razy i zawsze się zastanawiałem, dlaczego ludzie ustawiają się w kolejce długo przed odlotem, szczególnie że nie trzeba walczyć o miejsca, bo każdy ma swoje, hmm, niektórzy to chyba mają w genach, zobaczą kolejkę i cyk już się ustawiają, no albo myślą że dolecą wcześniej jak wcześniej wsiądą , nie mam pojęcia.

Mój rekord kolejkowy to jakieś 6 godzin.

Do moich zadań przed Świętami B.N. należało kupienie karpia, chodziłem od rybnego do rybnego i jak zobaczyłem kolejkę to się ustawiałem. Przed tymi Świętami rzucili karpia w rybnym naprzeciwko Hali Marymonckiej za CPN. Było jakieś -10 stopni , ja miałem za ciasne buty, spodnie
do kostek i kurtkę bez podpinki, i tak sobie stałem sześć godzinek aż udało mi się wejść do sklepu, niestety ścisk, smród ryb, i brak powietrza przyczyniły się do mojego omdlenia, wciśnięty w tłum, stałem sobie taki ”zemdlony”, dopiero po jakimś czasie jak przez mgłę  usłyszałem głos:

ludzie !!! człowiek zemdlał, dajcie mu rybę bez kolejki, i tak mi się udało skrócić mordęgę i tylko po to żeby znowu zjeść zamulonego karpia, ale już tak się do tego przyzwyczaiłem ze już sobie nie wyobrażam Świąt
bez pana K.

A wracając do latania, to najbardziej zapamiętałem lot z Kiszyniowa do Odessy. Leciałem Antonowem 24, do samolotu wchodziło się od tylu , przywitała nas „kanfietami„ bardzo ładna stewardesa , niestety uśmiechnęła się, no normalnie kopalnia złota , tzn. raczej miedzi, na bank bramki kontrolne dostawały szału jak przez nie przechodziła. Fotele a raczej krzesła ruszały się podczas lotu i z wyglądu przypominały turystyczne krzesełka obciągnięte brezentem.

Jak dolecieliśmy, pani od ”miedzi” kazała nam siedzieć, nagle drzwi od kokpitu otworzyły się i z impetem wyleciało trzech facetów w leninówkach, skajowych kurtkach i z aktówkami pod pachami, wszyscy rzucili się za nimi tratując nawzajem.

No rzesz k… m….! .Dzisiejszy lot tez pełen atrakcji.
Co ja takiego zrobiłem ? , czy kogoś zabiłem ? o co tu chodzi ?, wsiadam do
samolotu, a tu tłuścioch sapiący koło mnie się rozlał, jakby tego było mało, to drugie miejsce obok zajął śmierdziel , a frustracji dopełnił bachorek za mną który darł mordeczkę podczas całego lotu .

Czy tylko dlatego ze bilet kosztował 4 dychy to taka kara mnie spotkała ???

Jak wychodziłem z lotniska po wylądowaniu  podbiegł do mnie typek w sweterku w serek, z wąsami i z taką wymuszoną uprzejmością, czyli lekko nachylony do przodu, rączki splecione z tylu i pyta: „mejbi„
taxi ? Czekałem jak
powie , „czencz„ mony , lotnisko nowiuśkie
a tu takie przeniesienie do innej epoki, haha

Mimo wszystko
namawiam do latania, szczególnie że teraz są takie tanie bilety, dzięki temu świat
się tak skurczył, nie ma co się bać J.

I pamiętajcie wierzę
w Was, dacie radę i trzymam kciuki.



Dzień Matki

takie tam Posted on czw., 26 maja, 2016 00:06

Ważyłem 4,5kg i
miałem 52 cm jak się urodziłem, podobno upał był nie do zniesienia , tak że mamuśka męczyła się ze mną od samego początku .

Ogólnie to nie przepadam za świętami, rocznicami, urodzinami, walentynkami, miesięcznicami, dla mnie ważniejszy jest czas pomiędzy rocznicami i jak się wtedy kogoś kocha czy szanuje, a nie raz do
roku i nie chodzi mi o to że ktoś codziennie mówi Ci że Cię kocha, bo życie to nie amerykański film, jak ktoś to ciągle powtarza to znaczy że Cię nie szanuje, mówiąc tak, ma na myśli że Cię może wymienić na kogoś innego w każdej chwili.

Dlatego mogę powiedzieć, Kocham Cię Mamo, prawie nigdy tego nie mówię, ale jak patrzę sobie na swoje dzieciństwo to nie mogę narzekać, bo chyba najgorsza rzeczą którą rodzic może zrobić dziecku to sp…… dzieciństwo.

I nawet jeżeli po szkole chodziłem do cieciowej Żurawskiej i musiałem jej asystować przy sprzątaniu bloku  aż dorosłem do tego żeby dostać klucze do mieszkania które nosiłem na szyi na czerwonej tasiemce, a żywiłem się w barze Sady Żoliborskie, to teraz
mogę docenić to co dla mnie robiłaś. smiley

Dlatego też przepraszam za wszystkie swoje grzechy i wybryki i proszę o wybaczenie, ( przynajmniej się ze mną nie nudziłaś)), bo jak poeta ścienny – napisał przepraszamy i wybaczamy, ale szczególnie przepraszam za te króliki na których robiłaś badania a ja wymieniłem je na
komiksy, no i za to że zalałem sufit wodą i skłamałem że to sąsiadka Leśniewska nas zalała,

aaa no i za Murzynkę, ale to była wyjątkowa sytuacja.

Tak że Kochani
wybaczajcie i przepraszajcie, zresztą róbcie co uważacie za słuszne .

W każdym razie
wierzę w Was, dacie radę i trzymam kciuki.



Wody płodowe

takie tam Posted on sob., 21 maja, 2016 21:31

To może dlatego
zawsze ciągnęło mnie do nurkowania, właśnie zrobiłem kurs PADI, taki amerykański
„McDonald„ dla nurków , ale dla mnie była to też podróż w czasie, pierwszy
raz robiłem taki kurs na początku lat 80-tych , w stanie wojennym. Kurs odbywał się w Pałacu Kultury i Nauki, dojeżdżałem
autobusem do placu Dzierżyńskiego,

dzisiaj Bankowy, jak wysiadłem z autobusu, usłyszałem
krzyki rozbiegającego się tłumu, pomnik naszego wspaniałego rodaka się palił
i cały był w czerwonej farbie. Nie był bym sobą jak bym nie obejrzał tego z
bliska, niestety w pobliskim hotelu Saskim stacjonowało ZOMO, chłopcy

szybko zakuli mnie w kajdanki i przewieźli do Pałacu Mostowskich.

Milicjant który mnie
przesłuchiwał trzy godziny, raz mi groził a raz był uprzejmy, ja udawałem głupiego, albo może nie udawałem, w każdym razie po rozpoznaniu rzeczy zebranych z
miejsca zdarzenia wywalili mnie, chyba mieli mnie dość, szczególnie że
rozpoznałem torby papierowe w których było szkło i jakiś szalik, a okazało się ze
to były ich torby.

Ten kurs był bez żadnych
przygód i wszystkich namawiam do zrobienia, udacie się w podróż do innego świata.
Ja już wiem gdzie polecę nurkować, ale o tym innym razem.

Wierzę w Was , dacie radę i trzymam kciuki.smiley



« Poprzedni